Pies czy kot?: pies Pomógł: 114 razy Wiek: 43 Dołączył: 08 Kwi 2011 Posty: 12934 Skąd: Opole
#1 Wysłany: 2016-12-26, 13:30 Deep Blue Nato Diver 300m yellow
Deep Blue Nato Diver 300m yellow (data zakupu 08.2016)
Jest ciepły niedzielny poranek, który szczęśliwe spędzam na drugim, tegorocznym urlopie. Delikatne promyki słońca dopiero przebijają się przez lekko zachmurzone niebo nad chorwacką wyspą Hvar. Aktualnie panująca aura w niczym mi jednak nie przeszkadza w utrzymaniu typowo wakacyjnego nastroju, tym bardziej spoglądając na to, co gości na moim nadgarstku. Przemilczę tu fakt stojącej obok laptopa na stoliku szklaneczki do połowy wypełnionej mieszanką tequilli oraz soku pomarańczowego, po którą pisząc te słowa także sporadycznie sięgam. Przede wszystkim jednak, to każde spojrzenie na mój nadgarstek automatycznie powoduje u mnie ten szczery, niepohamowany uśmiech, rozjaśniając co nieco panującą aurę. Bo właśnie takie odczucia powinien budzić w nas zegarek typu diver noszony w swoim naturalnym środowisku. Sprawdźmy więc, jak niedawno spontaniczne zakupiony przez mnie nowy model od amerykańskiego microbrandu deep blue, sprawdza się w swoim żywiole.
Wzmianka o nowym modelu u niektórych zegarkomaniaków, spoglądając na opisywane Deep Blue 300m Nato, może wzbudzić lekkie zniesmaczenie, tym bardziej jeżeli dodatkowo będziemy mieli styczność z miłośnikami marki Seiko. Nie ma najmniejszych złudzeń jaki model od japońskiego potentata stanowił wzór dla amerykańskiej marki. Kultowy już model SKX przez lata dorobił się rzeszy fanów i do dziś dnia jest to jeden z najczęściej polecanych na całym świecie, niedrogich zegarków nurkowych. Jego ponadczasowa stylistyka jest niemal kwintesencją rasowego nurka. Niestety, dla sporej rzeszy fanów posiada on drobne wady, przez co aktualnie nie ma problemu z nabyciem do niego aftermarketowych części służących do jego modowania. Główną, wielokrotnie podczas testów wytykaną, wadą japońskiego modelu jest brak szafirowego szkła. Wiele osób odstrasza także rozmiar koperty, który to lekko odstaje od tego aktualnie faworyzowanego w zegarkowym świecie. Niedociągnięcia te wziął sobie do serca amerykański producent i w swoim modelu Deep Blue Nato Diver 300m postarał się je co nieco poprawić. Co z tego wyszło przyszło mi się przekonać na własnej skórze i to za własne dość spontanicznie wydane pieniądze.
Wspominając o kwocie z jaką przyjdzie nam się rozstać chcąc stać się posiadaczem opisywanego Deep Blue, nie sposób nie wspomnieć o specjalnych promocjach, które ten amerykański producent okazjonalnie swoim przyszłym klientom potrafi zaserwować. Krótkie akcje z okazji różnej masy świąt czy wydarzeń powodują, że czasem niektóre z modeli można kupić za naprawdę bardzo sensowne kwoty, mocno odbiegające od normalnych cen detalicznych. Tak też było i w tym przypadku, gdzie promocyjny klimat udzielił się również i naszemu polskiemu dystrybutorowi marki. W ten oto sposób za opisywany model przyszło mi zapłacić przeszło o 30% mniej niż cena widniejąca na przywieszce i to z pominięciem ryzyka oraz nieprzyjemnościami związanego z samodzielnym importem zegarka z USA.
Po chwili oczekiwania w moje ręce w końcu trafił bohater testu. Pudełko Deep Blue niczym specjalnie może nie imponuje, lecz na pewno nie można mu odmówić sporej praktyczności. Bez trudu można je bowiem zaadoptować jako podróżne etui służące do bezpiecznego przewozu swoich zegarków. W końcu mając ich w kolekcji kilka, żaden z szanujących się zegarkomaniaków na urlop z jednym przecież nie pojedzie. Skupmy się powoli jednak już na samym zegarku. Spora bo 44 milimetrowa koperta w przeciwieństwie do swojego pierwowzoru posiada niemały rozmiar od ucha do ucha wynoszący słuszne 51 milimetrów. O ile te dwa wymiary nie budzą jeszcze respektu to w połączeniu ich z 14 milimetrową wysokością koperty, której to nie powstydziłby się już żaden zegarek wyposażony w komplikację stopera, tworzy nam się obraz sporego kawałka metalu. Odczuciu obcowania z prawdziwym odważnikiem na pewno nie pomaga również zastosowany w zestawie pasek typu nato, którego obecność zdradza również już sama nazwa modelu amerykańskiego producenta, ale o nim kilka słów za chwilę.
Samo wykonanie koperty stoi na bardzo przyzwoitym poziomie i nie wzbudza we mnie żadnych negatywnych emocji. Spore, polerowane, boczne powierzchnie bardzo ładnie współgrają ze szczotkowaną powierzchnią górnej części uszu. Jedynym elementem, który dla mnie lekko kłóci się z tym spójnym projektem jest dość mocno przerośnięta, zakręcana, masywna koronka. Nie można jej jednak odmówić praktyczności, a jej spory rozmiar, poprzez dość niestandardową jej lokalizację na godzinie czwartej, w żaden negatywny sposób nie odbija się na komforcie noszenia. W moim odczuciu jednak te dwa milimetry mniej wpłynęłyby na pewno pozytywnie na jej proporcje względem koperty. Warto również wspomnieć o fakcie zastosowania przez producenta zaworu helowego, co przy klasie wodoszczelności WR300 nie zawsze ma miejsce i jest elementem odróżniającym model nato od swojego japońskiego protoplasty.
Aluminiowa wkładka czarnego, obrotowego, 120 pozycyjnego pierścienia posiada charakterystyczną dla zegarków nurkowych skalę. Mocne moletowanie zapewnia nam pewny jego chwyt i zarazem precyzyjną pracę. Nie ma tu mowy o jego przypadkowym przestawieniu, co należy zaliczyć na plus. Sam pierścień okala płaskie, szafirowe szkło, które według producenta posiada wewnętrzną warstwę antyrefleksyjną. Jej obecność, ze względu na charakterystyczną kolorystykę mojej wersji nato divera, dość ciężko jest mi jednak potwierdzić. Spory, wewnętrzny pierścień ze skalą minutową tworzy spory dystans do tarczy, która to stanowi dla mnie główny powód zakupu Deep Blue. Jej wyrazisty, niemal do bólu krzykliwy, jaskrawy żółty kolor za sprawą mocnego szlifu promienistego tworzy eksplozję barw, której to właśnie oczekujemy od wakacyjnego zegarka. Tu Deep Blue naprawdę zaszalało i w moim odczuciu żadna inna wersja kolorystyczna nie jest w tanie równać się z opisywaną „osą”. Jej dopełnienie tworzą spore, nakładane indeksy, wypełnione białą masą luminescencyjną budzącą nadzieję na niemal oślepiający efekt świecenia – niestety jednak płonną. Niebieska barwa jest dość widoczna jedynie przez chwilę po naświetleniu i dość szybko blednie. Szkoda, bo producent pierwowzoru dobrze wie jak to się robi, a od zegarka inspirowanego, który powinien poprawiać pewne braki japońskiego produktu, nie oczekujemy kroku w tył. Wskazówki świecą równie słabo, choć już do samego ich wyglądu raczej większych uwag mieć nie można.
Dołączony do zestawu 22 milimetrowy parciany pasek typu nato jest niezłej jakości i został idealnie dobrany kolorystycznie. Niestety, charakterystyczną cechą tego typu pasków jest fakt, że poprzez swoją konstrukcję podnoszą one kopertę przez co optycznie ją powiększają. Spoglądając przez pryzmat rozmiaru nato diver’a nie jest to cecha specjalnie oczekiwana. Chcąc użytkować Deep Blue w tej konfiguracji należy mieć to na uwadze, bądź po prostu posiadać całkiem spory nadgarstek. Sam parciak zaś stanowi świetną alternatywę dla opcjonalnej bransolety, która, pomijając praktyczność, na pewno co nieco stonuje wakacyjny klimat nato divera.
Pewną ciekawostkę stanowi serce testowanego zegarka, którego to producentem jest firma TMI wchodząca w skład grupy Seiko. Mechanizm o kodowej nazwie NH36 skryty został pod ładnym, pełnym deklem, na którym znalazł się grawer nurka. Zastosowany napęd nato divera stanowi stanowczy krok w przód w stosunku do tego, co napędza legendarnego już SKX’a. Oparta na 24 kamieniach łożyskujących konstrukcja posiada wszystkie udogodnienia jakich możemy od niej oczekiwać. Znaleźć tu możemy zarówno funkcję stop sekundy jaki i możliwość ręcznego dokręcania sprężyny. Analogicznie także do pierwowzoru mechanizm ten posiada funkcję pełnej daty, czego efektem jest jej okienko widoczne na godzinie trzeciej. Sama częstotliwość pracy balansu dla obu modeli jest tożsama i wynosi 21600 wahnięć na godzinę. Pomimo, że jest to młoda konstrukcja, mając na uwadze dziedzictwo firmy Seiko, o jej trwałość raczej możemy być spokojni.
Deep Blue 300 nato diver przez swe rozmiary, wyrazistą kolorystykę i pasek typu nato jest zegarkiem niemal groteskowym. Swego rodzaju karykatura wspomnianego japońskiego protoplasty SKX nigdy pewnie nie będzie produktem równie kultowym i to nie tyle przez swoje atrybuty, co z powodu swoich korzeni. Deep Blue wszak to nie marka Seiko i pomimo czerpania z niemal idealnego wzorca modelowi nato 300 diver pozostanie się jedynie ogrzanie w blasku chwały swojego protoplasty. Nie zmienia to faktu, że opisywany zegarek jest kwintesencją prawdziwego wakacyjnego nurka. Jego przerysowane wymiary, przejaskrawiona do bólu kolorystyka w połączeniu z parcianym, równie rażącym pasiastym paskiem nato idealnie wpisują się w urlopowy, nadmorski klimat. Tego zegarka nie da się po prostu nie lubić, a jego drobne i finalnie nieistotne wady, giną w konfrontacji z funfactorem jaki daje jego codzienne użytkowanie. Po przeszło pięciu miesiącach od zakupu i to pomimo, że po urlopie pozostało już jedynie wspomnienie, Nato Diver nadal wzbudza we mnie pozytywne emocje i nadzieję na kolejny równie udany urlop. Pozostaje mi jedynie polecić go i życzyć Wam znalezienia równie wesołego, wakacyjnego zegarka, którego noszenie jeszcze przez pewien okres przywoła nam wspomnienia cieplejszych dni.
Ostatnio zmieniony przez Słoniu 2016-12-26, 13:39, w całości zmieniany 1 raz
Machu Klon Właściciela Pola Ryżowego Duże jest piękne:D
Pomógł: 122 razy Wiek: 38 Dołączył: 10 Maj 2011 Posty: 14451 Skąd: Gliwice
#2 Wysłany: 2016-12-26, 14:06
Fajnie się czytało i z większością mogę się zgodzić, poza jednym - nie uważam go za karykaturalny ani przesadzony (to raczej pierwowzór jest za mało wyrazisty).
Na tle wielu dzisiejszych nurków (a zwłaszcza innych microbrandów) ten DB jest wręcz zegarkiem dość zachowawczym - zarówno stylistycznie jak i gabarytowo
Ostatnio zmieniony przez Machu 2016-12-26, 14:10, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach