Podstawowe dane techniczne:
Liczba kamieni: 17
Częstość oscylacji balansu: 18000v/h
rezerwa chodu:38h
kaliber: 11.5" (~26mm)
kalendarz: dni miesiąca z mechanizmem szybkiego przestawiania daty za pomocą koronki.
Werk wygląda na solidną konstrukcję i taki jest. Trochę razi wykończenie płyt werku. Ale z drugiej strony werk służy do odmierzania czasu a nie oglądania. Konstrukcja R2614.H to dosyć nowy werk z połowy lat '80.
Elementy werku są dobrze spasowane i obrobione. Nie ma zadziorów, niedoróbek etc.
zapewne werk miał być mechanizmem podobnej klasy co Poljot2614.2H.
Nie zwlekając zabierzmy się do dzieła. Czas rozłożyć spracowany werk na czynniki pierwsze. Choć nie całkiem pierwsze. Z powodu kłopotów z odkręceniem lewej śruby na półmostku naciągu oraz wypchnięciem klocka włosa z uchwytu nie demontowałem na siłę tych elementów lecz dla "rozmiękczenia" po sesji trafiły do "rozmiękczenia". Nie rozebrałem też łożysk balansu. Nie chciałem by elementy pogubiły się. Bęben sprężyny zaś nie ma w sobie żadnej tajemnicy. Dlatego na zdjęciach nie ma wyjętej sprężyny.
Werk od góry czyli strony kalendarza.

Po uporaniu się z trzema śrubkami mocującymi ostrożnie podważyłem kalendarz by nic nie wystrzeliło z pod niego. Jedyne niebezpieczeństwo znajduje się po między 14 a 15. Koło godzinowe zdjąłem wcześniej:

Czas na demontaż mechanizmu kalendarza. Mechanizm szybkiej zmiany daty znajduje się po między 29 a 31 (na poprzednim zdjęciu). Na poniższym zawędrował w lewy górny róg zaś pod nim koła napędu kalendarza odwrócone na spodnią stronę. Na dole po prawej jest koło pośrednie po między ćwiertnikiem a kołem pośrednim i koło pośrednie nastaw:

Czas najwyższy zdemontować mechanizm nastawy/naciąg. Nadal w werku znajduje się beczułka, wodzik sprężyna, wodzika i to w takim położeniu jak powinny być. Czyli wodzik na beczułce.

Na górnej stronie pozostał już tylko ćwiertnik i łożysko balansu. Reszta elementów jest rozłożona po obu stronach werka.

Nadszedł czas na demontaż spodniej strony werku. Spoglądając na werk od tej strony można zwrócić uwagę na kilka drobiazgów. Po pierwsze to wielkość kół pośrednich. Są naprawdę duże. Do tego duży bęben sprężyny naciągowej no i balans z krzyżowym wspornikiem podobnie jak w chińskim 2650 (SST-7). Konstruktor sensownie wybrał kształt i położenie mostka wychwytu. Dzięki czemu łatwo zarówno skontrolować położenie dolnego czopa osi balansu w czasie wkładania go jak również ustawić neutrum przesuwką mocowania klocka. Duży plus w stosunku do Poljot2614.2H gdzie mostek wychwytu jest w kształcie pierścienia.

Od zdemontowania półmostka z balansem zaczynamy demontaż tej strony werku. Jak widać pod półmostkim znajdowała się podkładka dystansowa, zapewniająca odpowiedni luz osi balansu w łożyskach.

Czas na usunięcie mostka naciągu i kół pośrednich. W porównaniu do Poljot2614.2H do zdemontowania mostka naciągu nie wystarczy odkręcić dwóch śrub mocujących płytę werku i śruby mocującej koło naciągu sprężyny. Trzeba jeszcze odkręcić zapadkę bowiem jej długa śruba jednocześnie przytwierdza płytę mostka. Jak widać na mostku naciągu pozostało koło pośrednie naciągu z powodu kłopotów z odkręceniem lewej śruby. Z mostkiem kół pośrednich idzie dużo łatwiej.
Werk by nie uszkodzić osi sekundowej spoczywa na pensecie, którą wykonuję 90% operacji. Ostra, cienka, elastyczna tak by to ona ugięła się pierwsza a nie część.

Po zdjęciu kół pośrednich i wychwytowego czas na demontaż ostatniego mostka koła minutowego. Potem tylko mostek wychwytu i wychwyt i mamy rozebrany cały werk.

Rozbieranie, składanie, uruchamianie tego werka mogę porównać do solidnej Pobiedy2602. Wszystko proste, solidne i praktyczne czyli takie jak powinno być.
Dziękuję za uwagę i polecam się na przyszłość...