#1 Wysłany: 2010-03-25, 17:56 Fakty i mity o Atlanticu słów kilka
Chciałem się z Kumotrami podzielić wrażeniami z rozmowy z jednym z moich szefów (kilka zakładów pracy).
Szef ma 63 lata podaję bo może to być istotne w dalszej części opowiadania .
Około 3 tygodni temu jak otrzymałem swojego szaraczka parnisa szef go zauważył a ja aż czerwony z radości zacząłem opowiadać mu cóż to za fascynujący zegarek, i że stop sekunda i manualny naciąg i automatyczny i szkiełko z powłoką (niesprawdzona informacja ale co tam ) i w ogóle i w ogóle taki byłem szczęśliwy. Skończyłem jak dotarło do mnie, że szef mnie nie słucha . Luzik myślę nie zna się człowiek to i słuchać mu się nie chce .
Jak rzesz się myliłem o jak bardzo .
A przekonałem się o tym kilka dni temu kiedy to miałem spotkanie gdzie trzeba było robić dobre wrażenie więc założyłem 4 raz w życiu przypadkowo zakupionego Atlantica kwarcoka garniturowca (liczyłem na to, że zrobię dobre wrażenie i niestety zrobiłem).
Od razu zauważyłem, że przyciągnąłem wzrok mojego szefa już na spotkaniu a po spotkaniu gdy siedzieliśmy już we dwoje tylko podszedł i zagadał a co to za zegarek jak mu powiedziałem, że Atlantic To taką minę zrobił jakbym mu samochód czołgiem przejechał no zabolało go z jakiejś niewytłumaczalnej zazdrości strasznie, jedynie co wycedził przez zęby to "Hmm... dobry zegarek dobry...".
Wiem, że temat nie raz poruszany, ale czyż to nie jest dziwne a nawet straszne, że dobrze wykonaną (a może nawet nie dobrze a średnio) bateryjkę ceni się bardziej ponad jakby nie było mechaniczny "prawdziwy" zegarek .
Trudno mi to zrozumieć. Szef się do tej pory z tym nie pogodził, że mam taki zegarek. Serio piszę, że boję się o premię w tym miesiącu (ratuje mnie to że nie ma za co mi jej odebrać raczej). Bo wydaje mi się, że uważa że ten zegarek jest tak niewyobrażalnie drogi czy wspaniały, że tylko nielicznych na niego stać a jak to tak może być, żeby mnie było stać
Podejrzewam, że gdybym mu naświetlił nawet, że firma Atlantic jest znana raczej tylko w Polsce, że nie jest znana na świecie to byłby to dla niego zbyt duży wstrząs, a nawet by mi po prostu nie uwierzył.
Nigdy w życiu nie spodziewałbym się że ta nazwa mogła urosnąć do tak ogromnego mitu i tak na ludzi działa.
Zresztą mój szef to nie wyjątek podobnie jest z moim szwagrem, ale to już inna historia
Ostatnio zmieniony przez Wozu 2010-03-25, 17:56, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#2 Wysłany: 2010-03-25, 18:04
Atlantic to już w zasadzie firma polska. Cieszy się prestiżem tylko u nas. To pozostałość po czasach Pewexów. Były to jedne z nielicznych zegarków zza żelaznej kurtyny dostępnych u nas za ciężkie pieniądze (jak na tamte czasy).
Przez ludzi nie znających się na rzeczy (ponad 95% społeczeństwa) stawiana na równi z Omegą czy Longinesem . I, wg mnie, na takiego trafiłeś.
Duet Atlantic/Delbana robil cały PRL za "porządny szwajcarski zegarek!" z prostego powodu ... Pomijając zapasy przedwojenne zegarków dobrych i bardz dobrych, po drasytycznej dewaluacji wartości powojennej zlotówki (i to w zasadzie dwukrotnej) zegarki lepsze stał się najzwyczajniej nieosiągalne. I to dla nikogo prawie ... Dopiero Gierek w rozliczeniach barterowych wprowadził na polski rynek trochę nowych zegarków szwajcarskich, w cenach de facto nie mających nic wspólnego z ich rzeczywistą ceną przeliczoną na złotówki, gdyby obcokrajowiec wymienił dewizy to w Jubilerze mógłby je kupić z biciem o rząd wielkości!
Moja historyjka z Atlanticem
Jeden z moich przełożonych ostatnio błysnął kwarcowym atlanticiem.
W czasie przerwy na faję uderzam do niego Ooo ma Pan atlantica? i już miałem powiedzieć, że mam takiego samego głęboko w szufladzie i nie wiem co z nim zrobić, kiedy pan zaczął się rozpływać w ochach i achach nad jego szwajcarskością
Dałem sobie spokój z moim przemyśleniami, też myśląc o premiach
Niestety mit Atlantica jest mocno zakorzeniony i trudno z tym walczyć.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#5 Wysłany: 2010-03-25, 18:20
Mój papcio w tych ciężkich czasach kupił w Jubilerze zegarek Cyma automat za cenę 5 średnich pensji. W stosunku do ówczesnych zarobków klasy pracującej miast i wsi zegarki "Swiss Made" były bardzo, bardzo drogie. Stąd prawdopodobnie taka a nie inna reakcja szefa kumłotra Tomsky'ego na widok Atlantica na jego nadgarstku.
Pomógł: 112 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#6 Wysłany: 2010-03-25, 18:35
Moj Tata dal mi swojego Guba i opowiedzial ze ponad 40 lat temu gdy dostal go od rodzicow to byl krolem okolicy , taki byl szpana (pozlacany automat na branzolecie) . Ja sie wychoalem na rosyjskich i kwarcowych takich lowend dla dzieci. Pierwszy prawdziwy swiss jakiego poznalem to zlota Doxa ktora ma do dzis wujek (czlowiek majetny). Slyszalem o Atlantic- ach , ale nikt sie nad nimi nie rozplywal
Ja to Atlantica znam tylko z opowieści , jak ktoś rozebrał na części zegarek z komunii.
A no i z tego że mój sprzedawca szuka mostku reudalnego dobrze napisałem ? , tego pod tarczą , nie macie takowego?
Pozdrawiam
bEEf Właściciel Krajowego Kartelu Ryżowego Jestę Hipsterę
Pomógł: 12 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 5341 Skąd: Warszawa
#8 Wysłany: 2010-03-25, 20:26
Tomsky, ale z czego wnioskujesz, że "szef się nie pogodził" itd - nie przesadzasz aby lekko? Może on takie miny robi, bo go zęby bolą, a Ty się od razu o premię boisz
Ostatnio zmieniony przez bEEf 2010-03-25, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#9 Wysłany: 2010-03-25, 20:35
Szymek, mostek remontuaru
A ja nie mam Atlantica, i jakoś nigdy nie pałałem afektem do tej zacnej marki, zresztą jak Atlantic to tylko vintage, to nowe są jakieś takie , jak by to delikatnie powiedzieć......bez jaj są, takie nijakie.
Ja może nie o Atlantiku ale w temacie "szwajcarskości". Wziąłem w zeszłym tygodniu moje chińczyki do renomowanego zegarmistrza (głównie chodziło mi o dostepność uszczelek). Zażartowałem że kolega przywiózł ze Szwajcarii próbki zegarków nowej firmy, oczywiście szwajcarskiej. Miałem gościa wyprowadzić z błędu, ale jak się zaczął rozpływać z zachwytu że takie werki i wykonanie zegarków mogą być tylko z alpejskiego kraju postanowiłem sie nie odzywać. Najbardziej się zachwycał Asiaunitasem, pokazywał mi przez lupę jakość wykończenia.
Tak właśnie ciągnie się rozpędem chwała jedynie słusznego producenta zegarków.
Wozu [Usunięty]
#12 Wysłany: 2010-03-25, 21:32
bEEf napisał/a:
Tomsky, ale z czego wnioskujesz, że "szef się nie pogodził" itd - nie przesadzasz aby lekko? Może on takie miny robi, bo go zęby bolą, a Ty się od razu o premię boisz
Znam swojego szefa bardzo dobrze i może przez jego wiek może przez charakter, ale doskonale mogę rozpoznać kiedy chodzi "obąbany" jak dziecko chodzi .
A ja na vintage bardzo mam chęć bo one jakieś takie inne są, mnie się podobują bardzo
A ja też swojemu Zegarmajstrowi pokazuję swoje nowe chińskie zegarki, On je ogląda bardzo dokładnie i mówi bardzo ładne i dobrze wykończone, pięknie je robią... no ale to podróbka....
Zawsze tak kończy a ja z nim nie dyskutuję, nie sanesu.
Ostatnio zmieniony przez Wozu 2010-03-25, 21:35, w całości zmieniany 1 raz
andre [Usunięty]
#13 Wysłany: 2010-03-25, 21:33
Ja nie lubię bo może i wizualnie ładne ale większość to po prostu tandeta zegarkowa.
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#14 Wysłany: 2010-03-25, 21:35
Jaro, to jest numer roku, dobrze że go z błędu nie wyprowadziłeś bo pogoniłby Ciebie na cztery wiatry, tak porządnego fachowca na manowce wyprowadzić. Po tej akcji sami widzicie że jednak można się naszymi "chińczykami" zachwycić, trzeba mieć tylko do nich Szwajcarskie podejście, a zyskują na urodzie i szacunku.
Andrzej, przewrotny jesteś w swojej wypowiedzi, a niedawno mówiłeś że znajomemu zagarmajstrowi Parnisa sprzedałeś
_________________
Ostatnio zmieniony przez Svedos 2010-03-25, 21:36, w całości zmieniany 1 raz
Ja może nie o Atlantiku ale w temacie "szwajcarskości". Wziąłem w zeszłym tygodniu moje chińczyki do renomowanego zegarmistrza (głównie chodziło mi o dostepność uszczelek). Zażartowałem że kolega przywiózł ze Szwajcarii próbki zegarków nowej firmy, oczywiście szwajcarskiej. Miałem gościa wyprowadzić z błędu, ale jak się zaczął rozpływać z zachwytu że takie werki i wykonanie zegarków mogą być tylko z alpejskiego kraju postanowiłem sie nie odzywać. Najbardziej się zachwycał Asiaunitasem, pokazywał mi przez lupę jakość wykończenia.
Tak właśnie ciągnie się rozpędem chwała jedynie słusznego producenta zegarków.
Mój też z podziwem oglądał ST25. Jak się dowiedział że to Chińczyk, najpierw zdębiał, potem zaczął się drapać w głowę i takie o wymyślił : eee, zobaczysz ile pochodzi! Było to urocze zwłaszcza w kontekście tego, że jeszcze 5 min wcześniej zachwycał się szerokim łożyskiem wahnika, jakie to solidne i "na lata!" rozwiązanie, a nie "na szpilce jak w tych ruskach gównianych!"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach