Pies czy kot?: pies Pomógł: 4 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Lis 2013 Posty: 601 Skąd: Lublin
#1 Wysłany: 2015-05-08, 20:39 Tisell Marine Diver
Doskonale rozpoznawalny styl Rolexa Submarinera, który stał się poniekąd ikoną zegarków w stylu diver został wykorzystany w mniejszym lub większym stopniu przez wielu producentów zegarków. Niektórzy z nich delikatnie mówiąc produkują modele, które można nazwać „głęboko inspirowanymi” tym właśnie zegarkiem. Przedstawicielem tej właśnie grupy jest Tisell Marine Diver, bohater dzisiejszej recenzji.
Zakup homara Suba chodził za mną od jakiegoś już czasu. Tak jak wspomniałem wcześniej wybór jest duży, a tym samym rozpiętość cenowa również jest ogromna. Poczynając od kosztujących kilkadziesiąt dolarów modeli Parnisa, a kończąc na zegarkach sygnowanych napisem Swiss Made jak np. Steinhart Ocean czy Davosa Ternos, której cena sięga 3 tysięcy złotych.
Przejdźmy zatem do sedna, czy Tisell spełnił pokładane w nim nadzieje łącząc wysoką jakość i precyzję wykonania z przystępną ceną. Myślę, że jak najbardziej.
Zegarek przybył dobrze zabezpieczony przed ewentualnymi uszkodzeniami w kartonowym pudełku wypełnionym gąbką. Na próżno możemy szukać tutaj eleganckich pudełek, instrukcji czy jakiejkolwiek makulatury. Po sposobie zafoliowania bransolety oraz niebieskich naklejkach na koronce i zapięciach można sądzić, iż przynajmniej koperta i bransoleta mogą pochodzić z kraju Środka.
Pierwsze wrażenie zegarek wywarł na mnie bardzo dobre, ale może po kolei.
Koperta:
Tisell Marine Diver, jak na szanującego się homarka Suba posiada 40 mm kopertę, której grubość wynosi 13 mm. Materiałem, z którego ją wykonano to jak podaje producent jest szczotkowana stal 316L, która na bokach jest polerowana. Zakręcana, gładka koronka, ma po odkręceniu wyraźnie wyczuwalne dwa stopnie regulacji mechanizmu. Gładki, pełny dekiel stylistycznie jak cała reszta nawiązuje do Submarinera i sprawia, że mechanizm będzie w znakomitej większości widziany jedynie przez zegarmistrza, co biorąc pod uwagę umieszczony wśrodku mechanizm to może i dobre posunięcie.
Mechanizm:
W przedstawionym zegarku został zamontowany japoński mechanizm Miyota 8215 oparty na 21 kamieniach. Posiada on rezerwę chodu wynoszącą 40 godzin, ma możliwość dokręcania, ale nie posiada przynajmniej dla mnie przydatnej funkcji jaką jest stop sekunda. Częstotliwość działania to 3 Hz, czy 21600 bph. Często werk ten jest określany mianem konia roboczego, czyli można się spodziewać po nim pewnej i posłusznej pracy przez długi czas. W tym akurat konkretnym przypadku nie zauważyłem występującego czasem w tym mechanizmie zjawiska przeskakującej wskazówki sekundowej podczas gwałtownych ruchów zegarkiem, albo ruchy te nie były dość gwałtowne Średnia dokładność tego egzemplarza wynosi ok. +10/+15 sekund na dobę. Ten wynik mieści się jak najbardziej w normie przewidywanej przez producenta, która wynosi -20/+40 sekund na dobę, ale przynajmniej dla mnie to spora odchyłka dobowa.
Tarcza:
To jedna z mocniejszych stron Tisella. Tracza posiada według mnie bardzo efektowny szlif słoneczkowy, dzięki któremu w zależności od kierunku oraz natężenia oświetlenia czasami ma ciemnozieloną, wręcz czarną barwę, a czasem mieni się jasnozielonymi refleksami. Na tarczy umieszczone są okrągłe nakładane indeksy z chromowaną obwódką z wyjątkiem godziny 6 i 9 (prostokąt) i 12 (symbol trójkąta). Wszystkie indeksy są równe i starannie nałożone, nie ma tu mowy o różniących się czy krzywo nałożonych indeksach jak to miało czasem miejsce choćby w Parnisach. Wskazówki to zestaw doskonale znany z protoplasty ze słynnym "mercedesem" na czele. Są wykonane dokładnie i nawet przy dłuższym przyglądaniu się nie zauważyłem błędów przy nakładaniu lumy czy nierównych krawędzi. Masa fluorescencyjna to dobrze znana Luminowa C1. Indeksy są w ciemności dobrze widoczne i przede wszystkim dłużej niż np. w Invictcie czy w Longinesie HC. Co do napisów zdobiących tarczę to dla mnie idealny kompromis pomiędzy sterylnymi tarczami a zbytnią ilością literatury. Mamy markę, informację o automatycznym naciągu, nazwę oraz informację o wodoszczelności , która wynosi 200 m i jak zarzeka się producent jest rzeczywista, co na razie potwierdziła jedna wizyta na basenie.
Bezel:
Bezel w tym zegarku jest ceramiczny i robi naprawdę dobre wrażenie. Obraca się przyjemnie i płynnie. Obraca się jedynie w przeciwną stronę do ruchu wskazówek zegarka i posiada 2 kliki na minutę. Do przekręcenia nie potrzeba rękawiczek czy kombinerek, ale również nie przytrafiło mi się jak do tej pory przypadkowo przekręcić bezel. Trójkątny indeks z obsadzoną dokładnie centralnie kropką lumy pokrywa się z indeksem na tarczy. Indeksy minutowe są wykończone naprawdę rewelacyjnie. Nie ma tu mowy o nierównomiernie nałożonej farbie, albo o nierównym wykonaniu samych indeksów. Całość naprawdę cieszy oko.
Szkło:
Mamy tutaj szafir z AR. Posiada dobrą przejrzystość w szerokim zakresie kąta patrzenia. Czepiając się szczegółów jednym z dwóch niedociągnięć zauważonych przeze mnie w zegarku jest zamocowanie lupki. Zamocowanie jej minimalnie nie pokrywa się z poziomą osią symetrii zegarka i jest zamocowana lekko za wysoko, ale to naprawdę ledwo zauważalne i absolutnie nie rzutuje na funkcjonalność zegarka.
Bransoleta:
Bransoleta posiada pełne ogniwa jest wykończona na szczotkowany mat, a boki są polerowane. Szerokość przy uszach wynosi 20mm i zwęża się przy zapięciu do 17 mm. Ogólnie sprawia dobre wrażenie, jedynie (tutaj druga zauważone przeze mnie niedociągnięcie) 2 ogniwa ruszają się względem siebie z pewnym oporem. Są zamontowane prosto, a efekt jest pewnie wynikiem zbyt ciasnego spasowania ogniw i nie sądzę żeby występowało w innych egzemplarzach. Zapięcie stylizaowane na znanym z Rolexa zapięciu Oyster posiada podwójne zabezpieczenie nie posiada jednak prostej w użyciu mikroregulacji długości Glidelock. Zapięcie działa jednak bez nadmiernego oporu z przyjemnym i wyczuwalnym kliknięciem.
Podsumowanie:
Biorąc pod uwagę koszt zegarka 170 USD (ja akurat nie miałem szczęścia i przesyłka trafiła na cło), otrzymujemy w tej kwocie zegarek wykonany naprawdę starannie, wolny od niedoróbek znanych np. z Parnisów. Moim zdaniem jedynym aspektem, który może mieć wpływ na decyzję o zakupie to przede wszystkim aspekt indywidualnego „wewnętrznego buraka” każdego z nas co do posiadania zegarka wtórnego stylistycznie. W przypadku kiedy jednak ktoś poszukuje dobrze wykonanego homara Suba to na pewno nie będzie zawiedziony.
P.S. Jest to moja pierwsza recenzja zatem proszę o wyrozumiałość, sugestie mile widziane. Co do zdjęć, to moje członkostwo w KSF to chyba tylko kwestia czasu
Pies czy kot?: pies Pomógł: 76 razy Wiek: 64 Dołączył: 03 Paź 2013 Posty: 19125 Skąd: TST
#6 Wysłany: 2015-05-09, 09:55
Zielono mi...
Wzór wiadomo, klasyka ale zegarek wydaje się być bardzo porządnie wykonany.
Znając inne Tisellki to raczej normalne.
Recenzja ciekawa, fotki ładnie wszystko pokazują...dziękujem i prosiem o więcej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach