#1 Wysłany: 2010-08-14, 23:51 RADO - słow kilka i sporo obrazków
Znalezienie informacji o firmie RADO okazało się dość trudne a powodów było kilka.
Po pierwsze niby powołują się na tradycję z początków XXw. ale w przypadku tej firmy to po prostu niewinna manipulacja. Dlatego zamiatają pod dywan szczegóły, które mogłyby obnażyć ich marketingowe a szczególnie handlowe, nie zawsze uczciwe, działania z początku działalności.
Po drugie, każdy przyzna, że RADO produkowało i produkuje zegarki, które nie każdemu się podobają więc wśród kolekcjonerów nie cieszą się wielką one estymą. A już szczególnie po wprowadzeniu pływającej kotwicy jako logo (ciekawe, że Rolex ze swoją koroną jakoś nie ma tych kłopotów Dlatego niewiele się o nich mówi i niewiele uwag na ich temat się wymienia.
Po trzecie gdy następowały przejęcia firmy nikogo nie obchodziła historia tylko perspektywa rozwoju. Jak to ładnie określił jeden z hagiografów firmy – ważniejsze było zrobienie miejsca na nowy pokój łaziebny dla prezesa firmy niż przechowywanie starych papierów i szpargałów.
Firma odwołuje się do 1919 roku kiedy to powstała firma Schlup and Co. Spółka, założona przez braci Schlup – Fritza, Ernsta i Wernera, w Szwajcarii, w ich rodzinnym mieście Lengnau. Nie mieli tradycji zegarmistrzowskich raczej byli zegarmistrzami amatorami. Stworzyli „anonimową” spółkę, która produkowała części i mechanizmy dla niezależnych jubilerów i domów towarowych. Stworzyli „ghost company” w prawdziwym tego słowa znaczeniu ponieważ ich wyroby nie były sygnowane. Podobno nie znaleziono żadnego katalogu części lub mechanizmów, które spółka produkowała. Na usprawiedliwienie można dodać, że w tamtych czasach nie było w tym nic nadzwyczajnego i wiele szwajcarskich firm zegarmistrzowskich w ten sposób funkcjonowało. Był to po prostu okres (od końca 1800r. do początku 1900r) koncentracji kapitału i drapieżnego kapitalizmu więc większość firm typu opisywanej po prostu kończyło swój żywot w zapomnieniu. Należy więc uznać że działania spółki były bardzo skuteczne skoro udało się jej przeżyć ten czas a nawet zbudować trzy nowoczesne fabryki. Tym bardziej, że funkcjonująca na rynku od 1926r spółka Ebauches S.A. połykała niemal wszystkie małe firmy lub doprowadzała je do bankructwa stając się po drugiej wojnie światowej największym dostawcą części zamiennych i mechanizmów na rynku szwajcarskim. I tu dochodzimy do sedna czyli spirytusa movensa sukcesów firmy.
Czy to bracia byli tacy operatywni i rzutcy, że nie dali się „zjeść”?
Oczywiście, że nie - na scenie pojawia się bowiem joker pod postacią Paula Lutchi (urodzonego w 1919r.). W 1947r., mając 28 lat Mr. Luichi dołącza do kierownictwa firmy.
A jak też mu się to udało?
W najprostszy i najstarszy sposób. Zawrócił w głowie młodszej siostrze Schlupów a potem ją poślubił Nie był zegarmistrzem, był nauczycielem akademickim z doktoratem z nauk humanistycznych. Był jednak na tyle sprawnym i utalentowanym (chociaż ożenek na pewno nie utrudniał mu kariery) młodzieńcem, że po 10 latach, w 1957r. przejął całkowitą kontrolę nad firmą nadając jej znaną nam nazwę RADO. Dlatego datowanie powstania RADO na 1917r. można by nazwać tzw. „twórczą interpretacją faktów”. Żeby uniknąć zarzutów, że nie rozumiem na czym polega gra rynkowa uprzedzam, że rozumiem i mam świadomość, że wielu tak robi (nawet dzisiaj i nawet w Polsce) a najlepszym przykładem niech będzie fakt, że np. firma z ogromnymi tradycjami Girard Perregaux zrobiła to samo ale osiągnęła lepszy wynik niż RADO Powstała w 1856r. ale ponieważ w 1906r. nabyła firmę JF Butte, która działała na rynku od 1791r. pozwala jej to twierdzić, że razem z wchłonięciem Bautte zjadła także wszystkie rozumy ich 65 letniej tradycji !!!!!!! :) Kobieta by powiedziała – udany makijaż W każdym razie od 1957 roku RADO tak bardzo zmieniła swój image, że porównywanie jej do Schlupa jest jednak nadużyciem.
W związku z ekspansją Ebauches S.A. i zagrożeniem z jej strony, Lutchi, Schlup and Co. podejmują decyzję o rozpoczęciu produkcji gotowych zegarków. I w 1954r. Lutchi decyduje się na nazwę produkcję zegarka pod nazwą „Exacto”.
I tu po raz pierwszy okazało się, że Luthi sprawdza się jako marketingowiec. Zabiera swoje katalogi, zegarki Exacto i w drogę! Wszędzie tam gdzie inni producenci mieli małe albo nie mieli wcale swoich ekspozytur. Rusza do Południowej Ameryki, Hong Kongu i Japoniii. Tam osiąga relatywnie niezłe wyniki w sprzedaży ale ...... pojawia się problem z nazwą Exacto.
Oficjalna historia firmy głosi, że kilkanaście krajów zastrzegło możliwość rejestracji nazwy, która by określała jakoś produktu (czyli nie można by zastrzec np. nazwy „super” albo „bylejaki”). Mniej oficjalna ale jakby bardziej prawdziwą jest historia, że Harman Watch Co. of New York zastrzegła ten znak towarowy wcześniej i niewątpliwie mogła liczyć na niezłe pieniądze gdyby Lutchi pojawił się w okolicach ich działania. Może i dobrze się stało bo ten zegarek nie powalał ani wzornictwem ani mechanizmem i chociaż dziś są to rzadkie zegarki to egzemplarze będące w bardzo dobrym stanie osiągają ceny w okolicach $50.
Żeby było jeszcze bardziej interesująco w 1991r. Harman stracił prawa do znaku towarowego Exacto i właścicielem zostało Rado za pośrednictwem Swatch Group, przez które Rado zostało przejęte i w końcu można było Exacto wypuścić na rynek amerykański . Ale to już tylko nazwa.
Tak czy inaczej w 1957r. firma musiała szukać nowej nazwy i padło na RADO. Co to znaczy? Oficjalnie sugerowano, że to anagram od imienia Dora, żony Luthiego. Nazwa jest krótka i melodyjna więc wpada w ucho i jest łatwa do zapamiętania. Zmysł marketingowy właścicieli nie osłabł Ale po cichu mówi się także, że Lutchi usiadł do literek ze scrabbla i tak mu wyszło jak wszyscy znamy
W pierwszych zegarkach sygnowanych RADO z lat 50-tych. wydaje się, że tylko wymieniono tarcze z Exacto taki niby rebranding w ramach tej samej spółki (poniżej przykład takiego zegarka) . Może nie było to zbyt uczciwe biznesowo ale kasę dawało.
I tu kolejna ciekawostka. Teraz na aukcjach pojawiają NOS Exacto a także tarcze RADO z pierwszych lat funkcjonowania firmy. Jest spore prawdopodobieństwo, że firma ponownie zmienia tarcze w swoich Rado/Exactach i wypuszcza powoli na rynek właśnie jako NOSy – taki retro lifting (oczywiście to tylko plotki) ?
Pierwszy model, który miał już nową nazwę to STARLINER. Te zegarki w NOSowych stanach osiągają ceny w okolicach $200.
W tym czasie, na przełomie lat 50/60tych, zegarki już miały tak dobrze znaną kotwicę ale nie „pływającą”. Były utrzymane w tradycyjnej konwencji i nie wyróżniały się spośród wielu innych marek.
Natomiast już w początku lat 60-tych RADO odnosi poważny sukces w Ameryce Południowej i na Dalekim Wschodzie. Ten sukces wziął się ze znajomości i zamiłowania do kultury tamtych krajów przez Lutchego. Stare zdjęcia wzbogacające piękną legendę pokazują Lutchiego jeźdźącego po Pekinie rikszą ciągniętą przez konie. I podobno właśnie tutaj wpadł na pomysł by nową serię zegarków naznaczyć Koniem lub Końmi (mogą być nawet morskie Natomiast bez legendy raczej wracamy do informacji o znajomości kultury tamtych krajów przez twórcę sukcesu firmy. „Koń” jest znakiem szczęścia w wielu krajach azjatyckich i po prostu został tu wykorzystany marketingowo. W ten sposób powstała w 1958 roku seria „Koń” z których pierwszy był Green a potem przyszły następne Złote, Srebrne i Purpurowe Te pierwsze były przystosowane do sportów wodnych, wytrzymywały ciśnienie 12 atmosfer co w ówczesnym czasie było dobrym wynikiem. „Konie” sprzedawały się doskonale w Azji stąd większość pojawiających się na aukcjach pochodzi właśnie z Indii, Pakistanu, Hong Kongu, Japonii, Malezji i Singapuru. Te zegarki z serii zwierzęcej można ustrzelić za mniej niż $100.
W tym też czasie Lutchi wpadł na kolejny pomysł - stworzenia serii Gazela co w dalszym ciągu było udaną próbą gry na lokalnych sentymentach.
Gazela w tamtejszej kulturze występuje jako symbol prędkości (co oczywiste) i świadomości (co niezbyt oczywiste). No i raczej nie wiemy, że także jako symbol nowej miłości lub nowego wyzwania w życiu.
UFFF – pełny szacun!!!!
Nie da się odmówić właścicielowi firmy doskonałego wyczucia i znajomości specyfiki lokalnego rynku.
Pod koniec lat 50-tych właściciele podejmują decyzję, że większość oferty będzie sprzedawana z mechanizmami automatycznymi. Np. seria „muszkieterów” (zdaje się, że szczególnie ulubiona w Indiach).
Do tej pory wykorzystywano własne manualne mechanizmy. Ale bardziej ekonomiczne było użycie wcześniej wspomnianych mechanizmów firmy Ebauches, które polerowano, grawerowano i nadawano im ostateczny szlif w swojej fabryce. Z tego powodu fabryka w Lengrau zmieniła swój profil i zajęła się wyłącznie składaniem, podzespołów innych producentów. Równocześnie we wczesnych latach 60-tych podjęto decyzję o wykorzystaniu pływającej kotwicy jako znaku firmowego. U większości kolekcjonerów wprowadzenie tego znaku wzbudziło pogardę dla firmy. Uznano, że to nic więcej tylko sztuczka marketingowa, określano te zegarki jako błazeńskie i sztuczne (i w sumie moim zdaniem nieco racji mieli). Niezależnie od tego, jeśli chodzi o średniej jakości czasomierze, RADO odniosło ze swoimi zwierzęcymi (i nie tylko) seriami i pływającą kotwicą ogromny sukces na rynkach wschodnich. Serii RADO pojawiło się wiele a ich spis załączam na końcu opracowanka (ale z tego co widziałem na aukcjach, to i tak nie jest wszystko).
Brienzer two tone
Classic piepan
Day/night
Companion
Golden sabre
Damski silver star
Supertime
Te zegarki zostały jakby stworzone dla kolekcjonerów – bo niby kto sobie odmówi zakupu „Konia” w innym kolorze i z inna tarczą na bransolecie takiej lub innej albo pasku skoro dał się już wkręcić w zakup pierwszego?
I w tym miejscu, na dowód niektórym kolegom, że nie każdy konik morski to Omega a na pewno nie trzy koniki na jednym deklu (chociaż tu też bywał tylko jeden), kilka kopert tych „wspaniałych cudów zegarmistrzostwa”
uprzedzając pytania – po prostu nie wpadł mi w oko żaden pojedynczy konik ( a są) a tłoczonego/bitego umieściłem przy green horsie.
A potem pojawił się model DiaStar („dia”- od diament i „star” jak wszyscy wiedzą) produkowany w wielu odmianach. Tym modelem właśnie z diamentami i krzykliwym wzornictwem (raczej trudnym do przyjęcia przez mieszkańców naszego kontynentu) podbito rynek amerykański (aczkolwiek azjaci jak najbardziej też go polubili). Te zegarki potrafią kosztować i $500.
Od lat 70-tych zaczęła się era kolejnego boomu jakościowego(?) czy raczej marketingowego w Rado związana z dalszym podbijaniem rynku amerykańskiego. Era nietypowych materiałów ceramiki, tytanu, lantanu, no i złota, brylantów, itp. i innych wynalazków wymagających posiadania firmowej irchy celem ich czyszczenia po zakończonym dniu – ALE TO JUŻ ZUPELNIE INNA OPOWIEŚĆ (bo dla mnie miejsce porcelany to jest na stole pod postacią zastawy a nie na nadgarstku – tu się kończy moja tolerancja dla marketingu p. Lutchi).
Poniżej nowy Diastar - wywoławczo od ok $1000.
Jako kolejną ciekawostkę tylko dodam, że istnieje podejrzenie, że RADO nie odstępuje od podejmowania kontrowersyjnych wyzwań – jak np. realizacja kontraktów wojskowych (podobno dla Niemców), dostaw dla Kadafiego z Libii (zegarków z jego wizerunkiem) lub też „utajnionych zegarków” dla CIA – ale to oczywiście plotki bo oficjalnie firma ani nie zaprzecza ani nie potwierdza tych informacji a pojawiające się na aukcjach zegarki z takich serii nie noszą oznaczeń RADO.
Mam nadzieję, że dowiedzieliśmy się czegoś nowego – bo i ja co nieco na tym skorzystałem i co nieco sobie uporządkowałem.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#4 Wysłany: 2010-08-15, 00:28
Kubek, kawał dobrej, merytorycznej, pracy. Również dzięki, tym bardziej, że od dłuższego czasu poluję na jakiegoś Purple Horse'a w stanie zbliżonym do ideału.
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#12 Wysłany: 2010-08-15, 20:41
Kubek, świetna robota.
_________________
uki999 [Usunięty]
#13 Wysłany: 2010-08-16, 10:32
I w końcu wiem że zegarki Rado wcześniej były o wiele ładniejsze i lepsze wizualnie niż to co robią teraz.
Wiadomo o gustach się nie dyskutuje, jednak tak jak napisał Kubek
Cytat:
bo dla mnie miejsce porcelany to jest na stole pod postacią zastawy a nie na nadgarstku
I ja się do tego przyłączam.
Dzięki, fajnie się czytało
Ostatnio zmieniony przez uki999 2010-08-16, 10:32, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach