Kumotrzy czy ktoś posiada albo trzymał w dłoniach prawdziwą podróbkę z Taobao np. omega czy tissot. Przeglądam taobao i zastanawia mnie czy one są wykonane na poziomie np. parnisa, czy to shit jest tylko pięknie zdjęcia zrobione.
Nie zamierzam oczywiście zanabyć takiego zegarka zdecydowanie wolę zakupić Shanghai'a.
Blaz [Usunięty]
#137 Wysłany: 2010-03-30, 17:53
Tomsky napisał/a:
Koszt to kilkadziesiąt złoty zgodzę się. W Europie czy nawet każdym innym kraju (no może poza Koreą Północną) Większą częścią kosztów wyprodukowania czegokolwiek jest zapłata pracownikowi, koszty utrzymania, ubezpieczenia etc. W Chinach pracownik na linii produkcyjnej dostaje miskę ryżu dziennie a kierownik dostaje miskę ryżu i połowę papryki (może przesadzam i popadam w skrajność, ale mniej więcej o to chodzi).
Inaczej po prostu byłoby to nie możliwe do zrealizowania.
Przeczytaj naszą dyskusję o Paneraiach.
A jeśli chodzi o podróbki to kumotr Alamo napisał o tym tu dosyć dużo.
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-03-30, 17:55, w całości zmieniany 1 raz
Wozu [Usunięty]
#138 Wysłany: 2010-03-30, 19:33
Blaz napisał/a:
A jeśli chodzi o podróbki to kumotr Alamo napisał o tym tu dosyć dużo.
I jeszcze sam odpowiadałem na pen post ALAMO
aż mi głupio że zapomniałem że ALAMO o tym pisał. Dzięki
Koszt to kilkadziesiąt złoty zgodzę się. W Europie czy nawet każdym innym kraju (no może poza Koreą Północną) Większą częścią kosztów wyprodukowania czegokolwiek jest zapłata pracownikowi, koszty utrzymania, ubezpieczenia etc. W Chinach pracownik na linii produkcyjnej dostaje miskę ryżu dziennie a kierownik dostaje miskę ryżu i połowę papryki (może przesadzam i popadam w skrajność, ale mniej więcej o to chodzi).
Inaczej po prostu byłoby to nie możliwe do zrealizowania.
Między innymi tym zajmują się wszelakie lobby - wmawianiu ludziom takich rzeczy.
Jak sądzisz - za ile Chińczycy kupują stal na koperty? Skąd pochodzi prąd do maszyn? Skąd mają precyzyjne obrabiarki? Farby? Jak uważasz - koszty osobowe stanowią jaki % całości uwzględniajac że kwalifikowany monter składa mechanizm około 10 minut ?
"Panejaj kosztuje 9k $ bo to Panie musi!" ... No to właśnie skośnookie pokazali, ile "musi" - sprzedaja zegarki o analogicznym projekcie, od A do Z, za 60 $, z zyskiem producenta, pośredników, i wysyłką do każdego miejsca na Ziemi ... Tyle "musi" ...
Co do twojego pytania : obejrzyj Svedosa homarki. To są "ebauches" pod produkcję podróbek. Jakość jest pierwszorzędna. W podróbkach - dostają sygnowane i zdobione mechanizmy, zapinki, grawer dekli, punce, często pudełka i papiery! Nawet oko wprawnego zegarmajstra nie odróżni że stylizowany werk to nie jest ETA, lecz jej klon - jest sygnowany, kolorowany, zdobiony ...
Przy ocenie tego, czy wogóle rozważaniach, musimy sobie zdać sprawę z jednej rzeczy : w Chinach to jest PRAWNIE DOZWOLONE. Te firmy - nie łamią jakichkolwiek przepisów! Sprzedając na Taobao podróbki Omeg, Rolków czy Longinów - robią to legalnie, i działają na rynku który wspóldzielą z autentykami! Każdy producent musi to tolerować, i radzić sobie z tym zjawiskiem ... Ciekawe, nie ?
Pomógł: 112 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#140 Wysłany: 2010-03-30, 20:02
To ostatnio moja ulubiona strona edukacyjna link do niej jest tuuuuWarning without warning Strona jest tu pogladowo nie namawiam do korzystania z produktow proponowanych na niej
_________________
Wozu [Usunięty]
#141 Wysłany: 2010-03-30, 22:07
ALAMO napisał/a:
Jak sądzisz - za ile Chińczycy kupują stal na koperty? Skąd pochodzi prąd do maszyn? Skąd mają precyzyjne obrabiarki? Farby? Jak uważasz - koszty osobowe stanowią jaki % całości uwzględniajac że kwalifikowany monter składa mechanizm około 10 minut ?
Tak jak pisałem trochę przebarwiłem ale:
Stal kupują ze swoich hut, gdzie pracują mali Chińczycy za absolutne grosze. U mnie w Cz-wie zamykają hutę praktycznie bo nie opłaca się stali produkować taniej wychodzi z Chin importować a u nas robić z tego blachy, rury itp. Ale u nas w hucie są chyba sześć czy osiem związków zawodowych gdzie przewodniczący premie po 260 tys sobie poprzyznawali .
Prąd do maszyn pochodzi z elektrowni w której spala się chiński węgiel wydobywany za grosze przez małych chińskich ludzi, którzy całe życie pracują pod ziemią z przeświadczeniem, że wykonują najważniejszą pracę na ziemi a jak się chodnik zawali i zginie 100 osób.. trudno bywa
Precyzyjne obrabiarki, lakiery nawet jak kupują na zachodzie to po to, żeby rozebrać i zrobić podobne ale ze swoich materiałów dziesięciokrotnie taniej.
Loby oczywiście działa, ale na zdrowy rozsądek Chińczycy nie są cudotwórcami ekonomicznymi przynajmniej było by o tym słychać, a jednak potęgą są i basta
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#142 Wysłany: 2010-03-30, 22:45
Ale szmal robią korzystając z know how, którego sami nie są autorami. Bo u nich jest to dozwolone, w cywilizowanym kraju nie, Świat się z nimi cacka, włazi im w tyłek, aby tylko coś im sprzedać, bo Chiny są olbrzymim rynkiem zbytu. Są towary, które z dala zalatują tandetą (choćby tekstylia czy samochody), są też takie, które niczym nie ustępują ich europejskim czy amerykańskim odpowiednikom. A wszystko opiera się na wyzysku pracowników, czyli praktycznie darmowej (w porównaniu do naszej) sile roboczej.
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#145 Wysłany: 2010-03-31, 07:27
Zapominacie koledzy że jeszcze nie tak dawno siła robocza w naszym pięknym kraju był w porównaniu do "zachodu" także darmowa, a w dzisiejszych warunkach jest półdarmowa i dlatego na wielu rynkach jesteśmy konkurencyjni, oni (Chińczycy) z tego także korzystają. Wyzysk pracowników to zjawisko nagminne w Indiach, Pakistanie i wielu, wielu innych mniejszych czy większych państwach naszego świata, a tylko o wyzysku w Chinach się głośno mówi. My mówiąc o chinach posługujemy się stereotypami.
Najciekawszy jest o "misce ryżu" w stosunku do kraju, gdzie srednie wynagrodzenie w przemyśle sięga $400 ...
Blaz [Usunięty]
#147 Wysłany: 2010-03-31, 07:55
No właśnie... To o misce ryżu to niestety duży stereotyp. Oburzamy się, gdy ktoś myśli o Polsce jak o kraju, gdzie białe niedźwiedzie chadzają po ulicy, a najczęstszym pojazdem jest wóz drabiniasty, a w stosunku do innych narodów sami stereotypami się posługujemy... Niedawno w Polityce był świetny artykuł na temat rzeczywistego życia w Chinach. Postaram się dziś chociaż fragmenty przepisać i zamieścić na forum.
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#148 Wysłany: 2010-03-31, 08:08
Jak wygląda życie w Chinach to ja dobrze wiem, tak się składa że u mnie w pracy jest kolega którego syn studiuje w Berlinie i ma dziewczynę Chinkę. Z tego co ten chłopak mówi ( był już w Chinach na dłuższy pobyt dwa razy i żył i mieszkał w Chińskim domu a nie w hotelu), to nasze pojęcie o Chinach, Chińczykach i ich życiu to coś na pograniczu mitów, legend i opowieści o smokach. Oczywiście jest to kraj ogromnych kontrastów, ale gdzie ich nie ma.
Rodzina z której pochodzi jego dziewczyna jest sytuowana powyżej średniej i nie są to biedni ludzie, ale w rozmowach z nimi dowiedział się prawdy o wielu sprawach o których dotychczas miał tak jak my, mylne pojęcie. To jest temat rzeka, długo by pisać.
Kiedyś już pisałem jaka jest prawda
Zegarki są robione w starych nieczynnych kopalniach uranu przez 9 letnie niepełnosprawne dziewczynki. O misce ryżu to one mogą tylko pomarzyć
Tomsky, żeby nie było, że my Ciebie tak personalnie gnębimy - to po prostu chodzi o ogólne spostrzeżenie, że my bardzo mało o Chinach wiemy i posługujemy się w stosunku do nich stereotypami i przez te stereotypy ich oceniamy. A jeśli w jakiś sposób rozumiemy edukacyjną rolę naszego forum, to leży ona także w tym, by mówić jak naprawdę jest w Chinach: że komunizm, ale że również nowoczesne społeczeństwo w większości miast. To jest ten paradoks, z którym nie może poradzić sobie świat.
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-03-31, 08:17, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach