Kurcze, to już podpada pod nowy wątek o naszych zapatrywaniach na "kolekcje"(ja swojej gromadki tak bym nie nazwał, stąd cudzysłów ).
Z wieloma poglądami się zgodzę, z innymi nie do końca, dobrze że obejszło się bez inwektyw
Mimo prób przekonania mnie, że Pam nie wart, że to wszystko marketing, nie mogę się zgodzić i przyznać racji interlokutorowi(Blazowi ). Marketing to jedno, kupujący i ich marzenia to drugie. Oczywiste jest, że marketing je tylko wzmaga, ale czym byłby świat bez reklamy i innych działań marketingowych, żaden producent nie mógłby sprzedać swojego towaru. Co do rynkowej ceny Pama i sond na zagranicznych forach jej dotyczącej- to tak jakby zapytać ile jesteś w stanie dać za Mercedesa(lub inną markę, powszechnie uznawaną za luksusową). Nie wydaje mi się, żeby takie "badania" miały jakikolwiek wpływ na obraz OP i ich politykę cenową. Gdyby miało to jakikolwiek wpływ to już dawno mielibyśmy Pamy w cenie 5 tys.(albo i taniej), a Panerai stałby się marką powszechnie dostępną. Oczywiście sprzedaż wzrosłaby 100krotnie, dochody wygenerowane przez firmę skoczyłyby do góry jak dzikie. Taki scenariusz jest mało realny, gdyby był Panerai już dawno wprowadził by go w życie, skoro tak "zdziera" z klientów. Miałby ich 100 razy więcej w końcu Widać nie tylko o kasę chodzi.
Poza tym Blaz- nie oszukujmy się, pierwszy był Pam, a MM "zwietrzyła" dobry biznes w tym designie i ogólnym szumie woół OP. Nigdy nie słyszałem żeby pojawiła się na rynku na przełomie lat 30 i 40tych
Nie zrozumieliśmy się.
Nie twierdzę, że MM była pierwsza, tylko że pojawiła się ZANIM pojawił się popyt na homarki Pama. A dokładniej WSKUTEK pojawienia się MM pojawił się popyt na homarki Pama. Odwrotnie niż w Submarinerze. NAJPIERW pojawił się popyt na homarki Submarinera, a potem takowe pojawiły się na rynku.
Co do tej sondy - właśnie innymi słowami powiedziałeś to, co chciałem przekazać. Jeśli cenę Pamów ustalałby rynek, to byłyby one znacznie tańsze. A takie nie są, bo jest to wynikiem polityki marketingowej Paneraia, który oprócz zegarka sprzedaje całą marketingową otoczkę. Można się z taką polityką zgodzić lub nie. Ja się nie zgadzam.
Należy także dodać to, iż w przypadku Pama proporcje między rzeczywistą wartością zegarmistrzowską a otoczką marketingową są mocno zachwiane i ta dysproporcja jest bardzo widoczna.
Co do kredytu. Co innego jest Tessio jeśli chodzi o takie sumy: ktoś może odłożyć sobie miesięcznie tysiąc PLN i chce kupić zegarek wartości 10 tysięcy PLN. A co innego gdy chodzi o 500 zł i 20 tysięcy. Chodzi w gruncie rzeczy o proporcje. Samo wzięcie kredytu na zegarek nie jest nienormalne. Chodzi o tą granicę - dla każdego z nas inną - po której kupno zegarka (czy innego przedmiotu) jest wyrzeczeniem nadmiernie obciążającym budżet domowy.
Bibliotekarzu, gwoli ścisłości to pierwszy był Rolex
Jako dostawca mechanizmów z pewnością, z designem to sprawa dyskusyjna i prawie ten sam okres
*pisałem wcześniej o opracowaniu dot. OP, które czytałem- jest autorstwa Kadariusa, nie jak napisałem, Kloda. Choć jego opracowanie też gdzieś czytałem, dałbym sobie łeb uciąć
Blaz- ale to właśnie rynek ustalił cenę(bo rynek to nie tylko potencjalni klienci, ale też sprzedawcy, którzy nie mogą sobie pozwolić na wejście na głowę, przysłowiowe). Istnieje po prostu grupa ludzi których mimo wszystko na ten zegarek stać. Reszta to marzyciele i jak dobrze pokombinują(nie mówię o jakiejś wyniszczającej formie kredytu) to sobie kupią. Jeśli nie to świat się nie zawali Gdybyśmy ustalali ceny innych dóbr poprzez sondy wiesz co by się działo? W przypadku Panerai cena to wypadkowa dwóch czynników- zasobności portfela grupy docelowej i marketingu firmy OP.
Blaz [Usunięty]
#93 Wysłany: 2009-10-19, 13:14
Co by nie mówić to nigdy nie kupię za 18 tysięcy PLN zegarka, który jest tak naprawdę wart około 1 tysiąca PLN (a i ta cena jest zawyżona), choćby był to zegarek, w którym przemycono bombę w nieudanym zamachu na Hitlera. Choćby był to zegarek na którego cyferblacie zamieszczono zaszyfrowany klucz do Enigmy. Choćby to był zegarek używany przez marynarzy jedynego okrętu podwodnego państwa Nepal. Czy - aby iść za obecnymi trendami - zegarek, którego ośka jest wykonana z plastikowej butelki wziętej po całonocnym sprzątaniu lasów Amazonii.
A ja owszem, a ja tak Kieeeedyś, bo kieeedyś(a może nigdy ), ale kupię Bo miłość to wiele wyrzeczeń, ale i wiele przyjemności. No name może po drodze też zakupię, ale to nie będzie "to". A właśnie- kiedyś ktoś pisał o bladym strachu jaki padł na OP w związku z "podbieraniem" im klientów przez MM. Człowiek ten musiał mieć nierówno...Maryna nie zastąpi potencjalnemu klientowi Pama, może być jedynie półśrodkiem, jakimś tam punktem w drodze do celu. Ale jak już ktoś chce kupić i go na to stać to przeca M. nie kupi Kubama zrozumie biednego, zakochanego Bibliotek@rza
Blaz [Usunięty]
#96 Wysłany: 2009-10-19, 13:34
A Lechu w takim razie nie zastanawia Cię dlaczego tylko Panerai tępi homary bazujące na ich zegarkach..?
Nooo... tylko po co komuś tyle zegarków - wiesz, tego nie kumam...:) To nie jest tak, ze uwazam ruskie za zlomy... Tylko skoro masz np 30tys w 30-tu zegarkach "umoczone" to bym wolal miec za to Panerai na codzien i B&M do garniaczka i wsio...
Zdaje sobie sprawe, ze jestem pewnie w tym odosobniony... Ale ja mam kilka i dumam jak tutaj zmniejszyc ich ilosc jednoczesnie wiedzac, ze podobają mi się rożne nastepne... Dziwactwo jakieś, wiem... ;-(
Ale pewnie tylko ja tak mam.
Pzdr
Spinner
A jakie to ma znaczenie czy jesteś odosobniony ? Przecież to TWOJE kryteria budowania własne kolekcji, czy po prostu użytkowania zegarków. I nikomu nic do tego.
Ja postawiłem sobie za cel zgromadzenie dużej kolekcji zegarków radzieckich w jak najlepszym stanie, i to właśnie robię. I też nikomu nic do tego
Problem zaczyna się w punkcie, gdy ludzie usiłują udowodnić że tylko ich jedna wersja "miłowania" - jest słuszna.
Ja uważam podobnie jak Svedos - branie kredytu na zegarek to kompletne kuriozum, ponieważ oznacza, że cię na niego zwyczajnie nie stać. To jest oczywiście tylko moje zdanie, nie zabraniam innym na zegarki kredytów posiadać.
Co do Pama, to jak już pisałem - celowo przejaskrawiłem nieco sytuację , natomiast oceniając obiektywnie, jest to marka pozycjonowana i wyceniana BARDZO wysoko, co nijak nie stoi w parze z jego osiagnieciami technicznymi, historią marki, czy jej reputacją. Jest to wypadkowa BARDZO dobrego projektu biznesowego, i tyle. Kłopot polega na tym, że nabywcy w dużym stopniu akeptują to, płacąc za "wyjątkowość bycia Paneristi" - mimo że wiedzą że nie ma tam specjalej wartości dodanej! A to już zaczyna przypominać sektę
Nie znam żadnej innej grupy klientów zdolnych zapłacić po KILKASET DOLARÓW za ... klamerkę. Czy pasek. I tutaj nie chodzi nawet o to czy kogoś stać, czy nie stać ...
Blaz- nie wiem czy jakoś specjalnie tępi, póki co zastrzegł nazwę, co jest zrozumiałe. Jeśli rzeczywiście tępi to niepotrzebnie strzępi sobie język
Alamo- zerknij na ceny oryginalnych pasków i bransolet do Omegi, Breitlinga, Rolexa, nie wspominam o markach z jeszcze wyższej półki. Również osiągają niebotyczne ceny, przy których cena dobrej Redy, starczyła by może na teleskop, choć pewnie też nie Ci to dopiero mają ceny Ale to tak samo jak z ASO i częściami do drogich marek samochodowych.
Blaz [Usunięty]
#99 Wysłany: 2009-10-19, 13:55
Ano tępi, a Rolex ze spokojem sobie na wszystko patrzy. Bo za Rolexem stoi pewność swego, a za OP marketing.
Po prostu nie lubię jak ktoś ze mnie robi wariata i już.
Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#100 Wysłany: 2009-10-19, 14:00
Bibliotekarz, rozmawiamy o OP, która to stała się symbolem tej dyskusji, ale z powodzeniem można naszą rozmowę rozciągnąć na pozostałe firmy, ich to dotyczy także. Ceny akcesoriów, pasków teleskopów itp to to także temat do dyskusji. Ja kiedyś próbowałem zamówić sobie pasek do ML, taki jak miałem złożony w fabrycznie nowym zegarku, cena jaką usłyszałem powaliła mnie na kolana, to było prawie 20 % ceny nowego wcale nie taniego zegarka, uprzejmie podziękowałem i założyłem Hirscha, był duuużo tańszy a zdecydowanie lepiej wykonany.
Opowiadałem wam casus pasków w damskich Tissotach. To jest bubel. Całkowity i bezapelacyjny bubel, który po półrocznym użytkowaniu jest cały popękany. Mimo to, kosztuje ponad 130 zł (grubość i mięsistość ceraty!) - przy drogich modelach markowych pasków kosztujących po 100-120 zł, bez komentarza.
Którą jak najbardziej należy tępić i za taką cenę żądać wręcz lepszych jakościowo akcesoriów. Ale tutaj muszę stanąć w obronie akcesoriów Pamowskich- nigdy nie słyszałem by ktoś narzekał na pasek lub klamerkę zrobioną do Pama(oczywiście większość robiona jest w domowych warsztatach, co nie zmienia faktu że jakość jest ok).
Blaz- ja też nie lubię jak ktoś ze mnie wariata robi i naprawdę nie ruszają mnie zabiegi marketingowe. Choć przypomnij sobie jak jakiś czas temu zakupiłeś klamerkę-świnkę. Tania nie była przecież, a jednak jakiś bodziec zadziałał i hop- klamerka kliknięta
Pomógł: 25 razy Wiek: 53 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 7497 Skąd: Zielona Góra
#103 Wysłany: 2009-10-19, 14:13
A tak, niestety, za "oryginalnośc" się płaci... "0" />
Do mojego zwyklego B-42 bransoletka na zatoce kosztuje tyle co 3-4 Parnisy...
A z tą sektą to blisko...
Pzdr
Spinner
P.S. Wow - ale naspamiłem... równe "pińcet"...:)
Krispintapicerek [Usunięty]
#104 Wysłany: 2009-10-19, 14:20
Z autami jest mniej więcej tak.
Wupasiona Insignia V6 grubo ponad 200 koników, "full wypas" - absolutnie wszystko co można w aucie mieć - daje ze 130, 140 tysiaczków. Merceses E klasa o podobnych wymiarach (bo jednak C jest pozycjonowany w segmencie D) kosztuje 2 razy tyle w wersji standard - po dokupieniu bajerów jeszcze więcej. Czy jest wart kolejne 150 tysiaków ze wzgledu na użyte materiały, technologię?
Linia produkcyjna, podwykonawcy czesto ci sami.
Svedos - jestes w stanie kupić co miesiąc jakiś zegarek/zegarki - i domowy budżet daje radę. Więc zniosłby taką rate bez problemu jeśli komuś wystarczy jeden porządany zegarek na rok, a nie kilkanaście. To żadne kuriozum. Alamo woli mase ruskich (w podpisie kilkaset!! ), a Spinner kilka innych zupełnie. Mne też nie rusza 15 wersji jednego modelu Wostoka, a jeden jedyny Breitling z odmalowaną etą w brzuszku i owszem
Pasja, to pasja- nie należy jej komentować jeśli jest niegroźna. Paski do Pama kilka stów, klamry jak kto woli. Pasek do Omegi pewnie nie tańszy - i to bez zapięcia. Firmie udało sie wokół siebie stworzyć niemal subkulturę - raczej podziwiać za to obśmiać - bo nikt na siłe do wydawania kasy na Paneraje nie jest zmuszany. A ememki jedynie żerują na tym co zostało wypracowane. Może i legalnie - ale to droga, z powodu której parzyłby mnie na ręku taki sikorek.
Homage to - oczywiście moim zdaniem - cos co powstało z pasji, niemal uwielbienia dla oryginału - zysk jako element mniej ważny, albo niewazny. To naśladowanie swojego wzoru, ideału. MM to nie homage w moim rozumieniu - bo cel zupełnie inny, jakość czytajac perypetie różne na rożnych forach, tez pozostawia wiele do zyczenia. Jednym zdaniem to nie efekt uwielbienia, a raczej kiepski żart. Ale to tylko moje zdanie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach