Dostałem "w spadku" zegarek Omega Constellation 1970, który bardzo mi się podoba (wygląda jak z filmów typu Nikita

Problem jest z mechanizmem samonakręcającym. Wystarczy kilka zdecydowanych potrząśnięć zegarkiem, żeby sekundnik zaczął się płynnie poruszać i niby wszystko cacy. Jednak po pół dnia spacerów i nawet celowego potrząsania zegarkiem, zatrzymał się w nocy na godzinie 5:40, przy czym cały czas miałem go na ręce i musiałem się kilka razy w nocy wiercić.
Pamiętam, że pierwszy właściciel też na to narzekał - odkładanie na stolik na noc równało się z zatrzymaniem mechanizmu.
Z tego co wyczytałem, już pierwsze tego typu mechanizmy przekładały 8 minut spaceru na 24 godziny pracy.
Moje pytanie jest następujące - czy zegarek jest do naprawy, czy są jakieś "rytuały" dla takich mechanizmów, o których muszę pamiętać? Ile taka naprawa mogłaby kosztować?
Dziękuję za zainteresowanie
