#1 Wysłany: 2009-08-07, 22:07 China mesh dla budżetówki, czyli zakup kontrolowany.
Od jakiegoś czasu szukałem czegoś na lato. Oczywiście można w tym celu kupić paski z wywietrznikami tudzież dyfuzorami, ale tym razem chciałem coś innego niż skóra. Odpocząć przez chwilę od bycia fetyszystą.
Guma. Guma po pierwsze też kojarzy mi się z byciem fetyszystą. Po drugie jakoś tak zawsze gdy zdejmowałem zegarek przyodziany w gumę to na przegubie mniej włosów przyuważałem. A lata lecą i to nie jest tak jak kiedyś, że na miejscu jednego wyrwanego włosa pojawiał się tuzin nowych. To już, panie dzieju, pierwszy siwy włos na twojej skroni. O nie, nie - na bezproduktywną utratę włosów to ja sobie pozwolić nie mogę!
Bransoleta odpada. Też z przyczyn fetyszystycznych. Nie wiem dlaczego, ale zapinanie bransolety kojarzy mi się z zabawy w policjantkę i złoczyńcę, czyli zakładanie kajdanek i krępowanie z użyciem siły. Może dlatego, że i po zdjęciu kajdanek, i po zdjęciu bransolety zawsze zostawały mi na ręce czerwone pręgi. Upsss, wydało się...
Mesh! Mesh to jest to! Mesh czyli metalowa siatka taka jak w np. kolczugach krzyżackich w bitwie pod Grunwaldem. Czyli będzie też historycznie, a w dzisiejszej Polsce wszystko, co kojarzy się z historią jest i w porzo. Wreszcie Jaruś będzie mógł z czystym sumieniem powiedzieć: ja stoję tam gdzie wtedy, a on stoi tam, gdzie było krzyżackie ZOMO. Jakoś taki dobry człowiek jestem i ulżę człowiekowi w potrzebie.
Przyznam się, że przed zakupem mesha długo grzebałem. I na allegro, i na ebayu. Początkowo chciałem sobie zamówić mesha od Taikonautów, ale na widoku pojawił się mesh w cenie 11 dolarów z przesyłką. Czyli w cenie taniego, prostego paska z allegro. Grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji, by się przekonać czy mesh to rzeczywiście to jest to.
Na przesyłkę czekałem równo tydzień. Jeśli chodzi o sposób zapakowania to nie mogę się do niczego przyczepić. Mesh jest ciężki, więc może się trochę pomiętolić podczas wędrówki pocztowej i narobić w kopercie spustoszeń jeśli nie jest dobrze przymocowany. Sprzedawca miał to na uwadze i przykleił mesha do kartki, a kartkę do koperty. Jako że kolega jeszcze nie odebrał swojego mesha mogę porównać obydwa. Nie pozbyłem się do końca swojego paskowego fetyszyzmu, więc zamówiłem mesha z klasycznym paskowym zapięciem: metalowe dziurki, klamra i język.
Pierwsze wrażenia? Miły w dotyku. Jak kaczuszka. No dobra, przesadziłem. Metal to metal. Z puchatą kaczuszką nie ma nic wspólnego. Ale mesh przynajmniej zostawia moje włosy w spokoju.
Mesh z bransoletowym clapsem ma 2,6mm grubości, z paskowym 2,5mm. Grubość odpowiednia. Nie za mała, ale nie za duża. Oglądając mesha wzdłuż i wszech nie zauważyłem żadnych niedociągnięć, żadnych skaz, wad materiałowych czy też ubytków w splocie. Jest wystarczająco elastyczny. Po tygodniu użytkowania mogę stwierdzić, że jest bardzo wygodny.
Czego więcej mogę żądać od mesha za 33 zł? Według mnie ten zakup to strzał w dziesiątkę!
Potwierdzam "fajność" meszy od tego dostawcy - użytkuję takiego prawie od pół roku z moim Jumpin'Parnim (22mm), a żona ma 18mm w swoim zegarze. Jak dotąd bez problemów.
_________________ "Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu - to i referatu mało" (pisarz Sofronow).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach