
Ale, że człowiek (ja znaczy) do takich dłubanek ma dwie, lewe zresztą, ręce, (co zostało udowodnione a ślady zniszczone) to uśmiechnął się do kulegi-pachoroba.
Bo cóż to to trudnego, odpiąć jeden teleskop, odkręcić dwie śrubki (bo mocowanie jakieś kulawe) i już.


Najcięższa sprawa - wybór koloru skórki...

Jakoś się udało bez większych kłótni


I pachorób przystąpił do działania. Dwa dni i pasek zrobiony. Bo co to wielkiego w sumie zrobić pasek...
Chyba, że w akurat w takim pasku jest aparatura szpiegująco-sterująca satelitami. Od NASA po Roskosmos




No i co teraz? Stary rozpruty, nowego ni ma... Chyba Junghansa przyjdzie mi na łańcuszku nosić

Jedno jest pewne. Jakieś tam bondowskie omegi szkiełka przecierać mojemu Junghanssowi nie są godne
