Mój Parnis "portugalczyk" zrobił mi dzisiaj psikusa. O godzinie 16 zatrzymał się i nie okazywał żadnych oznak życia (w pełni "naładowany"). Wsadziłem go w kieszeń żeby nie przynosił mi wstydu swoim bezruchem, a gdy zajrzałem do niego o 18 to tykał sobie w najlepsze jakby nigdy nic. Co jest grane, czy to się zdarza? Od dziś z niepokojem będę zakładać go na rękę

Dodam, że:
- nabyłem go dwa miesiące temu
- nie był regulowany, konserwowany, oliwiony czy jakoś w inny sposób niepokojony
- chodził całkiem poprawnie (spieszył się 7 sekund na dobę)
- zatrzymał się podczas jazdy samochodem - żadnych wstrząsów czy innych zdarzeń szokowych
Pozdrawiam wszystkich
Adam