wolna dyskusja na temat czy to jeszcze homage czy już fake
Odpowiedz do tematu

Krispintapicerek
[Usunięty]
:
Ani Blaz, ani Hotwax - nie zrozumieliście mojego postu wcale. A nie wiem czemu.
Nie znam kolegi Jabłkowego. Nie piszemy też o Vacheron, a jedynie w temacie Homage czy fake. To jest temat wątku - i chyba chodziło o wpisywanie w nim swoich odczuć co jest homage, co podróbka, co nie? Prawda?
Ja nie mam "moralniaka", a jedynie organoleptycznie, oraz na podstawie wielu zamieszczonych tu opinii, w kontekście dyskusji czy między innymi Parnis to Homage czy fake - wyraziłem swoje zdanie. A jest takie - powtórzę. Zegarki marek takich jak Parnis czy MM MOIM ZDANIEM nie mają nic wspólnego z homage. Nie są też podróbkami. I to tyle w temacie czy to czy tamto. Dodatkowo w moim odczuciu nie przynoszą też radości. W moim. Zbyt wiele pojawia się w nich mniejszych i większych usterek. Od nowości, po czasie. To już poza tematem, ale dodałem od siebie. I tyle. Żadnego moralniaka - jedynie spory zawód - bo achy i ochy na ich temat same - tyle, że sporo głosów potwierdza, że nie do końca tak różowo jest.

Dodam że określenie "wskrzeszają ducha starych modeli" jak ulał pasuje do homage. Oddaje w kilku słowach wszystko. :)
Parnis i MM wskrzeszają jedynie u składających je, sen o bogactwie. Może nawet go może ziszczają. Ducha, żadnego nie zauważyłem, ale może trza coś wypić:)

:
A to jak sie nie zrozumielismy to spoko :D
Krispintapicerek napisał/a:

Dodam że określenie "wskrzeszają ducha starych modeli" jak ulał pasuje do homage. Oddaje w kilku słowach wszystko
a to bylo o preciscie (zobacznowe ceny na TF , interes sie kreci :) ) .
Krispintapicerek napisał/a:
Zbyt wiele pojawia się w nich mniejszych i większych usterek

Smutny fakt to prawda , ale jest idruga strona medalu sporo jest tez dobrych , o czym pisza szczesliwi posiadacze nie awaryjnych sztuk .
Jesli trafily ci sie awaryjne sztuki - wymieniaj po to sie przeciez kupuje by dzialaly , i tu sie zgadzamy
Krispintapicerek napisał/a:
Parnis i MM wskrzeszają jedynie u składających je, sen o bogactwie

To akurat truizm - jak sie cos produkuje to trzeba zarabiac , to jest biznes jak kazdy inny , wszyscy co zakladaja firmy poswiecaja czas materialy itp zatrudniaja ludzi musz zarobic na dalsza dzialanosc .
Od Pana Wen P. do Najznamienitrzych tego swiata zegarkowego wszyscy tak robia taki life
Krispintapicerek napisał/a:
ale może trza coś wypić:)

zawsze :)

Blaz
[Usunięty]
:
Krispintapicerek napisał/a:
Dodam że określenie "wskrzeszają ducha starych modeli" jak ulał pasuje do homage. Oddaje w kilku słowach wszystko. :)


Tylko że według z kolei tej definicji Precista jest firmą podróbkarską, bo ona robi kopie ISTNIEJĄCYCH modeli. :wink:

Piszesz, że MM i Parnis to nie jest ani podróbka, ani hommage. I w takim duchu tu się wszyscy wypowiadają.

Po prostu chyba użyłeś złego sformułowania. Fun factor nie jest wypadkową tylko i wyłącznie usterkowości. Stąd to porównanie do VC Jabłkowego. Zresztą... Na wus są tysiące Maryn i Parnisów. Policz ile procentowo ma usterki? To nie jest jakiś znacząco wyższy odsetek.

Jak pisałem pojawienie się Maryn to efekt popularności pierwszego homarka na Unitasie i dostępności części, pojawienie się Parnisa to efekt dostępności części i nadwyżki mocy produkcyjnych. Prawo popytu i podaży. Wiesz, że np. z Precistą było dokładnie tak samo? Pojawiły się nadwyżki mocy produkcyjnych i ktoś miał pomysł jak to wykorzystać. To był i jest zwykły biznes, a nie hołd dla starych modeli. Piszę o tym, by uzmysłowić, że nie jest tak, że coś jest jednoznacznie białe, a coś jednoznacznie czarne.

Rudolfie, jak widzę, pisaliśmy w tym samym momencie. :wink:

Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-05-25, 12:36, w całości zmieniany 1 raz
:
To i ja wrzucę swoje trzy grosze.
Jeszcze rok temu na poważnie liczyły się dla mnie tylko szwajcary. Nie dla szpanu ale jakoś tak z rozpędu. Dawniej był w zasadzie wybór pomiędzy dostępnymi w sklepach
"ruskami" i Swiss Made. Lubiłem zawsze mieć zegarek dość porządny, nie tyle drogi a wytrzymały. I tak przez lata nosiło się coś z pod Alp.
Pierwszego chińczyka kupiłem z czystej ciekawości, bez większego przekonania że jest on coś wart. Nie mówię że było to jakieś cudo techniki ale zacząłem na spokojnie analizować obecny rynek zegarkowy. Jako że uważam się za człowieka troszeczkę obeznanego z mechaniką, próbowałem w miarę obiektywnie porównać produkcję szwajcarską i wschodnią. Otworzyło mi to oczy jak do tej pory przepłacałem za zegarki.
Nie mówię oczywiście o szanowanych szwajcarskich manufakturach wnoszących stale coś nowego w ten przemysł, ale o seryjnie klepanych zegarkach na standardowych Etach, a jak się okazało nawet na werkach dalekowschodnich.
I teraz do meritum. Dla mnie podróbą jest tylko zegarek mający cechy handlowe oryginału, tzn. nazwę , logo,opakowanie identyczne z pierwowzorem.
Merytorycznie podróba dla mnie ma dwie funkcje. Jedna to przekonanie nabywcy że kupuje oryginał, a druga to wciskanie kitu otoczeniu przez osobę mająca świadomie nabytą podróbkę.
Całe to zamieszanie z podróbkami zaczęło się w/g mnie w momencie pojawienia się na rynku chińskich zegarków o znacznie lepszej niż kiedyś jakości.
Wcześniej, gdy podrabiały się wzajemnie firmy zachodnie takiego rejwachu nie było widać.
Rozumiem też rozgoryczenie ludzi którzy często za uciułane z mozołem pieniądze nabyli drogie, koszerne zegarki a teraz ktoś może szpanować podobnym, kupionym za ułamek tej ceny sprzętem.

:
Jakiej usterkowości ja się pytam? Przez moje ręce przewinęło się kilkanaście chińczyków i jedyna wada to były założone za małe teleskopy w jednym parnisie. Tak więc wszelkie wady to kwestia szczęścia (a raczej jego braku) oraz tego, że nie ma odpowiedniej selekcji po produkcji - natomiast taką selekcję możemy przeprowadzić sami - bo w razie czego nie ma problemów z reklamacją - w przeciwieństwie do wielu "uznanych firm".
I nadal uważam, że Parnis pod każdym względem biję na głowę seiko 5 za porównywalną cenę.
Każdym względem! :twisted:

Marcin


-----------------------------------------------------------
G. Gerlach - polskie zegarki
:
Jak w powyższym poście. Mam w tej chwili ośmiu chińczyków i żadnych zastrzeżeń. Na unitasach nie sprawdzałem dokładności, ale ST 25 bije na głowę wszystkie mechaniczne szwajcary które dotychczas miałem, włącznie z Omega i Longinem.

:
jaro19591 napisał/a:
Jak w powyższym poście. Mam w tej chwili ośmiu chińczyków i żadnych zastrzeżeń. Na unitasach nie sprawdzałem dokładności, ale ST 25 bije na głowę wszystkie mechaniczne szwajcary które dotychczas miałem, włącznie z Omega i Longinem.


A jaka miales Omege?
Czy aby troszeczke nie za bardzo Cie ponioslo? : )

"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
:
Omegi miałem dwie różne, wtedy ich dokładność rzędu kilku sekund na tydzień była dla mnie rewelacyjna, obecnie dwa z moich chinoli mają tą dokładność ale w skali miesiąca.
Nie neguję szwajcarów, tylko uważam że za większość z nich grubo się przepłaca.

:
Nie no masz racje.

Z tym ze nie sama dokladnosc chodu jest wg mnie miara jakosci mechanizmu.
"Dopieszczenie" takiego mechanizmu Omegi jak masz lupe na oku, dokladnie wypolerowana kazda srobka itd. nie uswiadczysz tego w najlepszym chinolcu...dlatego samo powolywanie sie na dokladnosc chodu jest wg mnie troche nieobiektywne.

Aczkolwiek tez uwazam ze za wiekszosc szwajcarow sie przeplaca...

"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
:
Jak pisałem wczesniej, chodziło mi o czysto mechaniczne porównanie, jesli chodzi o wygląd werku do tej pory trzymam np. starego Atlantica w którym bardzo podoba mi się mechanizm. Jako zmianę stosunku do zegarków daję taki przykład: zamiast ostatnio zakupionego szwajcara którym był Hydroconquest (pomimo że uwazam go za jednego z ładniejszych diverów) w tej chwili wolałbym kupić trzy różne, ciekawe zegarki, choćby w stylu Berniego, Balihaya czy tym podobnych.
Ale to kwestia indywidualnych zapatrywań, zawsze będa ludzie którzy nie spojrzą nawet na zegarek niemający literek Swiss...

d20032003
[Usunięty]
:
Koledzy... ale o czym ta dyskusja - mówimy o zegarkach wzorowanych na Panerai czu U-boat, tudzież innych znanych markach. Maryna nie będzie Paneraiem, bo jest maryną.

Co do jakości zegarków z kraju Helvetów - w 2006 roku kupiłem sobie pierwszego mechanicznego szwajcara: Atlantic Seahunter na mechaniźmie ETA (prawie 1000 PLN). Och i ach trwał ... trwał trochę ponad rok. Po zakończeniu gwarancji odpadła cyferka 6. Zaniosłem do zegarmistrza - przykleił. Po miesiącu zegarek przestał działać - po nakręceniu chodził 1 do 2ch godzin. Oddałem do mechanika - naprawił. Było lepiej przez miesiąc. Po miesiącu odkręcił się wahnik. Mechanik zakręcił. Po kolejnym miesiącu odpadła cyferka 2 (z godziny 12). W kolejnych miesiącach kolejne jaja - tarcza się wygięła. Mechanik stwierdził, że to niskobudżetowy badziew - tarcza przykręcona jedynie na 2 śrubki (w lepszych zegarkach na 3). Dałem sobie z nim spokój - leży i już go nie chcę znać.

Trzy miesiące temu naszła mnie ochota na Maurice Lacroix Pontos Decentrique GMT - świetny zegarek, tylko cena powala: 17 900 PLN. W salonie sprzedawca powiedział, że ML aspiruje do tego aby być marką topową (jak np. Jaeger-LeCoultre - gdzie Master Compressor kosztuje podobne pieniądze). Tyle, że ML Pontos Decentrique GMT można kupić na allegro za 9900 PLN - zegarki legalne, sprzedane do oficjalnej sieci przedstawicieli. Jeśli ktoś sprzedaje je za 9900 PLN to musiał kupić jeszcze taniej.

Druga sprawa - jakość: na jednym ze znanych tu forów jest wątek, gdzie klient kupił ten zegarek za 17 000 PLN w grudniu 2008, zegarek miał wadę - więc od razu został odesłany na naprawę. Z naprawy wrócił w maju 2009 (!!!!!) i zrobiło się z nim tak: http://img269.imageshack.us/img269/116/aaasbq.jpg Sprawa zakończyła się w styczniu 2010 - a więc po ponad roku !!!!

Z taką polityką cenową oraz podejściem do klienta to można sobie co najwyżej aspirować.

Inny wątek opisuje problemy z tarczą Zenitha (koszmarnie drogi serwis) - w końcu chłopak sam sobie dorobił tarczę do zegarka (oczywiście w ten sposób sprawił, że zegarek stał się nieoryginalny, a producent mógł go oskarżyć o bezprawne używanie znaków towarowych)

Wiedząc to wszystko - ze spokojnym sercem nabyłem niebrandowaną Marynę za 105 USD. Od kiedy ją dostałem kilka dni temu, cieszę się jak mały chłopiec. Z ML Pontos bym się cieszył podobnie (mam to przekonanie) - natomiast gdyby taki przewartościowany zegarek zrobił mi "niemiłą" niespodziankę (a kolejną serwis, który przetrzymałby zegarek za 17000 PLNów pół roku) to mocno byłbym zawiedziony <- to jest małe słowo na określenie samopoczucia.

Moja maryna widząc po wykonaniu werku (i całości) o kilka klas przewyższa wspomnianego Atlantica, znajdując się gdzieś w okolicach ML Pontos. To cieszy. Z serwisem problemów miał nie będę :)

Mimo brutalnej prawdy, warto wiedzieć kto kogo i w co robi. Ile może kosztować wyprodukowanie Paneraia wiemy, ile U-Boata też wiemy. Wiemy również ile może kosztować wyprodukowanie zegarka na werku Unitasa, opisanym jako "in-house" przez któregoś z producentów zegarków "aspirujących".

Czym jest snobizm ?

Ostatnio zmieniony przez d20032003 2010-11-12, 21:38, w całości zmieniany 1 raz
:
d20032003, pięknie to napisałeś, właśnie w taki sam sposób myśli wielu z nas.

andre
[Usunięty]
:
Zawsze ciekawiło mnie ile sprzedaje się zegarków w okolicach dwudziestu tysi.Sakramentalne stwierdzenie z Kizi ze usterki zdażają się najlepszym...... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: delikatnie mówiąc mnie rozwala.Jakby tych zegarków forumowicze zakupili furę i jeden się trafił.......

:
Svedos napisał/a:
d20032003, pięknie to napisałeś, właśnie w taki sam sposób myśli wielu z nas.


+1

СДЕЛАНО В СССР – najlepsze zegarki na świecie !!!
:
Będąc wyjątkowo wrednym, powiem że na całym "największym forum" tych zegarków jest mniej, niż ja mam chińczyków.

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.