Pomógł: 90 razy Wiek: 63 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#20 Wysłany: 2011-06-14, 16:23
Nie kwestionował bym w żaden sposób ceny tego zegarka, i owszem dizajn jest bardzo odtwórczy, ale werk to w końcu inhouse, a za to się płaci.
A tak zupełnie poważnie, Chińczycy mają problem z opracowaniem swoich własnych wzorów zegarków to jest słaba strona ich przemysłu zegarmistrzowskiego, z drugiej strony w ich kulturze kopiowanie czegoś co jest dla nich wzorem nie jest potępiane a wręcz odwrotnie. Dają tym wyraz swojego szacunku dl a czegoś co stworzył inny człowiek. Mechanizm tego zegarka jest na tyle inny od wszystkiego co dotychczas produkowali że nie zdziwił bym się jak by pojawił się niedługo w jakiejś klałicie.
Nie znam w jakiś szczególny sposób mentalności chińskich biznesmenów, tudzież twórców zegarków ewidentnie "czerpiących" z wzornictwa europejskiego, ale mam nieco odmienny punkt widzenia. Chińczycy moim zdaniem nie oddają żadnego szacunku tworom Europejczyków/Amerykanów/Chińczyków, tylko najnormalniej w świecie odpowiadają na potrzeby rynku. Tak było z MM, która powstała nie oszukujmy się, dla zysku i dla niego jest sprzedawana. To dla mnie żaden hołd, tylko czysta i chłodna kalkulacja. Często balansująca na granicy prawa (europejskiego oczywiście), bo jak wiemy wszyscy podzespoły z jednej fabryki trafiają też do podrób (tarcze, koronki, dekle, itd.). My mamy możliwość wybrać to co nam pasuje i jest zgodne z naszym poczuciem estetyki (np. homary), ale drugiego dna w postaci "etyki chińskiego biznesu" bym się nie dopatrywał. Chińczycy od zawsze mieli problem z trafieniem w europejski gust więc GŁÓWNIE (ale nie tylko of kors) lecieli na sprawdzonych i przyjętych wzorcach, które po prostu dobrze się sprzedają. Werki są świetne, koperty też niczego sobie, design lotny więc czego chcieć więcej, trzeba produkować. Ot, zimna ekonomiczna kalkulacja.
Ten Faszeronowaty Sea Gull jest tego dobitnym przykładem. To żaden hołd, a jedynie czerpanie ze sprawdzonego wzoru. Gdyby ktokolwiek chciał oddać cześć europejskim projektantom zmieniłby w zegarku cokolwiek, po prostu się inspirując. Tutaj mamy do czynienia z "przebrandowaniem" VC i tyle. Podróba to to nie jest, nie miałbym oporów żeby założyć, bo mi się podoba "pierwowzór", ale jakoś szczególnego popisu Chińczyków w tym przypadku nie widzę. Werk ok, nie wygląda źle, choć mogli wrzucić go w stalową obręcz Dobrze, że dekiel pełny
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 49 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 1183 Skąd: WM
#22 Wysłany: 2011-06-14, 16:40
Svedos napisał/a:
z drugiej strony w ich kulturze kopiowanie czegoś co jest dla nich wzorem nie jest potępiane a wręcz odwrotnie. Dają tym wyraz swojego szacunku dl a czegoś co stworzył inny człowiek.
To prawda, ale powszechny odbiór tego jest lekko odmienny
To żaden hołd, a jedynie czerpanie ze sprawdzonego wzoru.
Oczywiście że tak. Svedos tylko podkreślal fakt,że w ich kręgu kulturowym takie działania nie mają JAKCHKOLWIEK negatywnych konotacji, zas oni sami - nie mają jakichkolwiek zahamowań. Po prostu 'nie umają bazy', tak samo jak Europejczyk nie zrozumie, dlaczego Burek jest ekstrasem na świątecznym stole, a Mruczuś - będze serwowany na imprę złotych godów państwa Wu.
z drugiej strony w ich kulturze kopiowanie czegoś co jest dla nich wzorem nie jest potępiane a wręcz odwrotnie. Dają tym wyraz swojego szacunku dl a czegoś co stworzył inny człowiek.
To prawda, ale powszechny odbiór tego jest lekko odmienny
No proszę Was...a czy te wszystkie telewizory, buty, ubrania, sprzęt elektroniczny lub zegarki noszące loga producentów oryginałów są tego dowodem? Są jedynie dowodem, że jak każdy normalny człowiek, Chińczyk/Koreańczyk/Wietnamczyk chce zarobić pieniądze. A pieniądze zarabia na sprzedaży podróbek świadomym i nieświadomym tego klientom (w tym przypadku jest OSZUSTEM). Z drugiej strony są Ch/K/W, którzy orientują się w prawie obowiązującym w Europie tudzież na innych kontynentach i wysyłają tam w majestacie prawa wyroby pozbawione znaków firmowych lub noszące znaki firmowe "wirtualne" (w moim odbiorze zwykli przedsiębiorcy). Ot i cała filozofia
Alamos- toć do tego zmierzam Działamy w Chinach- ok, nie mam nic do tego. Działamy w Europie i zgodnie z europejskim prawem- ok, nic do tego nie mam.
Ale po prostu nie dopatruję się w tym żadnej głębszej ideologii i uważam Chińczyków za działających w granicach prawa przedsiębiorców, o ile nie wytwarzają podróbek sensu stricte. A, że również wytwarzają, to inna kwestia, która tego wątku raczej się nie tyczy
Ostatnio zmieniony przez Bibliotek@rz 2011-06-14, 16:51, w całości zmieniany 2 razy
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 49 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 1183 Skąd: WM
#25 Wysłany: 2011-06-14, 16:50
ALAMO napisał/a:
tak samo jak Europejczyk nie zrozumie, dlaczego Burek jest ekstrasem na świątecznym stole, a Mruczuś - będze serwowany na imprę złotych godów państwa Wu.
o Archibaldzie na stole państwa Nguyễn nie wspominając
Ale po prostu nie dopatruję się w tym żadnej głębszej ideologii i uważam Chińczyków za działających w granicach prawa przedsiębiorców, o ile nie wytwarzają podróbek sensu stricte. A, że również wytwarzają, to inna kwestia, która tego wątku raczej się nie tyczy
No nie, tak stawiając sprawę to moim zdaniem byśmy ja uprościli. To nie jest przypadek, że akurat oni tłuką fejki miliardami. Hindusi czy Indonezja działają na potęgę w branży choćby tekstylnej - dlaczego to oni nie światowym potentatem w produkcji podróbek ciuchów Bo brak kulturowych ku temu przyzwoleń, lub choćby obiekcji.
Ale po prostu nie dopatruję się w tym żadnej głębszej ideologii i uważam Chińczyków za działających w granicach prawa przedsiębiorców, o ile nie wytwarzają podróbek sensu stricte. A, że również wytwarzają, to inna kwestia, która tego wątku raczej się nie tyczy
No nie, tak stawiając sprawę to moim zdaniem byśmy ja uprościli. To nie jest przypadek, że akurat oni tłuką fejki miliardami. Hindusi czy Indonezja działają na potęgę w branży choćby tekstylnej - dlaczego to oni nie światowym potentatem w produkcji podróbek ciuchów Bo brak kulturowych ku temu przyzwoleń, lub choćby obiekcji.
Moze a moze nie.
Nie wiem, jak ciuchy, ale niedawno np. pozegnala sie z firma matka indyjska "corka" Enerconu - jednego z wiekszych producentow turbin wiatrowych w RFN.
Dlugo byli "przedstawicielem na rynku indyjskim/azjatyckim", po czym jak juz sie nauczyli wszystkiego, to stwierdzili, ze bardzo dziekuja, ale juz sobie poradza.
Enercon skarzyl Enercon India przed indyjskim sadem o patenty, a sad stwierdzil na poczatku tego roku, ze 12 najwazniejszych patentow nie obowiazuje w Indiach, i ten indyjski Enercon moze sobei z nimi robic co mu sie zywnie podoba - bo interes panstwa indyjskiego jest wazniejszy, niz interesy jakiejs tam prywatnej zagranicznej firmy.
W Magdeburgu - jedna z siedzib - udowodnili jednemu z bylych pracownikow szpiegostwo przemyslowe na rzecz Indii i zuostal tam skazany na... cus, nie pamietam, nie chce mi sie szukac teraz.
Enercon skarzyl Enercon India przed indyjskim sadem o patenty, a sad stwierdzil na poczatku tego roku, ze 12 najwazniejszych patentow nie obowiazuje w Indiach, i ten indyjski Enercon moze sobei z nimi robic co mu sie zywnie podoba - bo interes panstwa indyjskiego jest wazniejszy, niz interesy jakiejs tam prywatnej zagranicznej firmy.
W Magdeburgu - jedna z siedzib - udowodnili jednemu z bylych pracownikow szpiegostwo przemyslowe na rzecz Indii i zuostal tam skazany na... cus, nie pamietam, nie
Inna kwestia, że akurat ta branża to jest tez jeden wielki światowy trust
Byłem kiedyś przez pół dnia w głównej fabryce Vestasa w Ringebingu. Oprowadzali mnie tam, mądrzyli się, dyskutowali, stołówke pokazali (swoja drogą, stołówka z widokiem na nabrzeże rybackie to każdemu się nalezy jak psu miska ) ... A potem mówią, ile to oni w tej fabryce nie produkują turbin rocznie, na cały świat ... I zadziałała matematyka ... Jakby to co mówią - było prawdą, to jak ja tam byłem, musieliby z fabryki wypuścic na plac składowy 3 turbiny. Wypuścili ZERO. Dwie turbiny w tym czasie zmieniły stanowiska montażowe. Pytam się, gdzie jeszcze produkuja turbiny "NIGDZIE Nasza duńska duma nam zabrania " ... Taaaa ...
Akurat to prawda z tym trustem, prawda rowniez, ze ta branza mocno stoi za wszelkimi "zmianami klimatu", o ktorych mozna poczytac
Prawda rowniez, ze ci, co maja czas opowiadac, opowiadaja pierdoly czesto, bo pojecia maja tyle, co wyczytali z powerpointa - a rozumiec nie musza (przynajmniej tak im sie zdaje).
Ale tez prawda, ze to, ze akurat nie wyszly z fabryki trzy turbiny w czasie Twojego pobytu, nie musi znaczyc nic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach