Odpowiedz do tematu
:
Dawniej na forum pisałem bez polskich znaków , bo miałem amerykańskiego appla i tam nie było spolszczenia .
:
Dokładnie. Czyli podrupka też zostaje.
Cezar napisał/a: | ||||
Rozumiem, że gwara forumowa, ogólnie rozumiana pozostaje poza jurysdykcją ? |
Dokładnie. Czyli podrupka też zostaje.
:
ofkors
:
Byli, ale było ich zdecydowanie mniej niż obecnie.
Ćwiczyli, ale metody pracy z takimi dzieciakam wtedy były zupełnie inne, niż obecnie.
Zresztą dziś ćwiczymy z córką, która ma ten sam problem co ja.
Ja z Nią czytam, Żona ćwiczy pisanie.
Wiem ile czasu na to poświęcamy.
Julka czyta dużo i chetnie.
Dużo ćwiczy, a pisze dokładnie tak jak ja w Jej wieku.
Niestety, wiele wskazuje, że będzie miała podobny problem...
Bardzo pomaga czytanie własnych tekstów od tyłu, słowo po słowie.
Na przykład ja nie widzę błędów ortograficznych, ale dostrzegam różnicę w wyglądzie wyrazu.
Jeśli czytam tekst od tyłu, to nie skupiam się na znaczeniu całego zdania i czasem udaje mi się dostrzec anomalie w wyglądzie poszczególnych słów.
W moim przypadku chodzi nie tylko o ortografię. Potrafię pozamieniać miejscami sylaby, zjeść jakieś literki lub dodać jakieś nie wystepujące w danym słowie.
...Jeśli ktoś ma podobny problem, to myslę, że warto spróbować.
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 21:55, w całości zmieniany 1 raz
Cezar napisał/a: | ||
Kiedyś to byli lenie, a teraz dyslektycy...bez urazy. Jak chodziłem do szkoły, trzeba było ćwiczyć... (...) |
Byli, ale było ich zdecydowanie mniej niż obecnie.
Ćwiczyli, ale metody pracy z takimi dzieciakam wtedy były zupełnie inne, niż obecnie.
Zresztą dziś ćwiczymy z córką, która ma ten sam problem co ja.
Ja z Nią czytam, Żona ćwiczy pisanie.
Wiem ile czasu na to poświęcamy.
Julka czyta dużo i chetnie.
Dużo ćwiczy, a pisze dokładnie tak jak ja w Jej wieku.
Niestety, wiele wskazuje, że będzie miała podobny problem...
Bardzo pomaga czytanie własnych tekstów od tyłu, słowo po słowie.
Na przykład ja nie widzę błędów ortograficznych, ale dostrzegam różnicę w wyglądzie wyrazu.
Jeśli czytam tekst od tyłu, to nie skupiam się na znaczeniu całego zdania i czasem udaje mi się dostrzec anomalie w wyglądzie poszczególnych słów.
W moim przypadku chodzi nie tylko o ortografię. Potrafię pozamieniać miejscami sylaby, zjeść jakieś literki lub dodać jakieś nie wystepujące w danym słowie.
...Jeśli ktoś ma podobny problem, to myslę, że warto spróbować.
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 21:55, w całości zmieniany 1 raz
Ja nigdy nie błądzę - mogę się co najwyżej zataczać
- Gburp.
- Gburp.
:
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-05-14, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Bijemy się o złotą patelnię prof.Miodka?
Uprzejmie donoszę, że w wątku o Batorym w jednym z 3 ostatnich postów napisano cyt. : "Ocean Indyski".
Uprzejmie donoszę, że w wątku o Batorym w jednym z 3 ostatnich postów napisano cyt. : "Ocean Indyski".
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-05-14, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
:
Wynika z tego, że jesteś jednym z bardzo nielicznych dyslektyków.
Gboo.
Voit napisał/a: |
Na przykład ja nie widzę błędów ortograficznych, ale dostrzegam różnicę w wyglądzie wyrazu. |
Wynika z tego, że jesteś jednym z bardzo nielicznych dyslektyków.
Gboo.
:
Rozumiem, że w skrajności typu: powinno być "wielką literą", a nie "z wielkiej litery" nie będziemy popadać?
Ja niestety, pomimo usilnych starań, zauważam u siebie coraz więcej kalek językowych. Obiecuję się bronić przed wszelkimi potworkami gwary zmywakowolondyńskiej. Zastrzegam sobie jednak prawo do pisania raz na jakiś czas postów bez używania polskich znaków diakrytycznych z tej prostej przyczyny, że przy fabrycznym blaszaku mam klawiaturę i system bez pliterek.
Pozdrawiam
Eryk
Ja niestety, pomimo usilnych starań, zauważam u siebie coraz więcej kalek językowych. Obiecuję się bronić przed wszelkimi potworkami gwary zmywakowolondyńskiej. Zastrzegam sobie jednak prawo do pisania raz na jakiś czas postów bez używania polskich znaków diakrytycznych z tej prostej przyczyny, że przy fabrycznym blaszaku mam klawiaturę i system bez pliterek.
Pozdrawiam
Eryk
:
No ja akurat też jestem dyslektykiem i oprócz tego że pisząc mam zawsze włączone sprawdzanie pisowni, to podobnie jak Voit jako wzrokowiec dostrzegam różnicę w wyglądzie wyrazu, ale nie zawsze
:
...U mnie to nie dysleksja.
Kuzyn mojej Żony jest daltonistą.
Z zawodu jest elektrykiem.
Zawsze się dziwię, jak On odróżnia kolory przewodów w wiązce...
Nie wiem jak zrobił uprawnienia SEP i jak przechodzi badania okresowe...
...Ale jakoś sobie radzi.
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 22:39, w całości zmieniany 3 razy
Jacek. napisał/a: | ||
Wynika z tego, że jesteś jednym z bardzo nielicznych dyslektyków. Gboo. |
...U mnie to nie dysleksja.
Kuzyn mojej Żony jest daltonistą.
Z zawodu jest elektrykiem.
Zawsze się dziwię, jak On odróżnia kolory przewodów w wiązce...
Nie wiem jak zrobił uprawnienia SEP i jak przechodzi badania okresowe...
...Ale jakoś sobie radzi.
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 22:39, w całości zmieniany 3 razy
Ja nigdy nie błądzę - mogę się co najwyżej zataczać
- Gburp.
- Gburp.
:
Ja jestem daltonista, znaczy nie odróżniam podstawowych barw...
Tak stwierdziła pewna Pani doktor
Do dziś zachodzę w głowę, jak ona na to wpadła
Tak stwierdziła pewna Pani doktor
Do dziś zachodzę w głowę, jak ona na to wpadła
:
Te wszystkie DYsfunkcje to zazwyczaj tylko bardzo wygodna wymówka. Ja np. od zawsze miałem problemy z czytelnością pisma- w pewnym momencie musiałem nauczycielom dyktować własne prace, by mogli je w ogóle sprawdzić Dostałem skierowanie do poradni i tam stwierdzili dysgrafię, o czym odtąd informowało stosowne zaświadczenie. Na szczęście oprócz papierka dostałem instrukcje, co i jak powinienem ćwiczyć. Rok później, już w nowej szkole, polonistka wysłała na podobne badania blisko 2/3 klasy, przy czym były to osoby, które wcześniej nie przejawiały żadnych problemów, u mnie natomiast nie zauważyła żadnych odchyleń...ciekawy przypadek, prawda
:
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 23:16, w całości zmieniany 2 razy
...Dysortografia i jeszcze coś, czego nazwy nie pamiętam.
Nie obrażam się jeśli ktoś pokazuje mi moje błędy, a nawet wręcz przeciwnie.
Wolę poprawić, niż zostawić takie coś w czeluściach internetu na wieczną pamiątkę.
Za dwa tygonie będą wyniki testów Julki.
Okaże się, czy po tatusiu odziedziczyła tylko blond loczki i błękitne oczy, czy również jakieś dyscośtam.
EDIT:
Machu , podstawową sprawą są ćwiczenia.
Ćwiczenia przynoszą efekty, lub nie.
Jedno jest pewne, gdybyś nie ćwiczył, nic by sie samo z Twoim pismem nie poprawiło.
Choć faktem jest, że kiedyś takich dzieci było znacznie mniej.
...A myslisz, że dyslektyków zamykają w szkółkach przy fabrykach mioteł z wierzbowych badyli?
Praca, praca, praca... Tylko trzydzieści lat temu metody pracy były inne.
Ja przepisywałem sto razy każdy wyraz, w którym popełniłem błąd.
Jak myslisz, ile razy przepisałem wyrazy składające się na zdanie "Grzegrzółka nażarła się rzeżuchy i porzygała się"
To była metoda mojej nauczycielki w podstawówce.
Każdy błąd sto razy, aż matoł zapamięta.
Dzisiaj są specjalne ćwiczenia, książki, metody i teorie naukowe.
Nie obrażam się jeśli ktoś pokazuje mi moje błędy, a nawet wręcz przeciwnie.
Wolę poprawić, niż zostawić takie coś w czeluściach internetu na wieczną pamiątkę.
Za dwa tygonie będą wyniki testów Julki.
Okaże się, czy po tatusiu odziedziczyła tylko blond loczki i błękitne oczy, czy również jakieś dyscośtam.
EDIT:
Machu , podstawową sprawą są ćwiczenia.
Ćwiczenia przynoszą efekty, lub nie.
Jedno jest pewne, gdybyś nie ćwiczył, nic by sie samo z Twoim pismem nie poprawiło.
Choć faktem jest, że kiedyś takich dzieci było znacznie mniej.
...A myslisz, że dyslektyków zamykają w szkółkach przy fabrykach mioteł z wierzbowych badyli?
Praca, praca, praca... Tylko trzydzieści lat temu metody pracy były inne.
Ja przepisywałem sto razy każdy wyraz, w którym popełniłem błąd.
Jak myslisz, ile razy przepisałem wyrazy składające się na zdanie "Grzegrzółka nażarła się rzeżuchy i porzygała się"
To była metoda mojej nauczycielki w podstawówce.
Każdy błąd sto razy, aż matoł zapamięta.
Dzisiaj są specjalne ćwiczenia, książki, metody i teorie naukowe.
Ostatnio zmieniony przez Voit 2012-05-14, 23:16, w całości zmieniany 2 razy
Ja nigdy nie błądzę - mogę się co najwyżej zataczać
- Gburp.
- Gburp.
:
Ostatnio zmieniony przez GrzecH 2012-05-14, 23:16, w całości zmieniany 1 raz
....i brawo Ten Pan, który wpadł na pomysł by to kontrolować.
Czasem można spolszczyć "zagramaniczne" słowo - ale 3 zdania napisane z 62 błędami - specjalnie na przekór ....należy tępić.
PS
A co z osobami, które wypracowały w internecie specyficzną formę budowania zdań?
...taką swoistą - rozpoznawalną nawet po latach?
Czasem można spolszczyć "zagramaniczne" słowo - ale 3 zdania napisane z 62 błędami - specjalnie na przekór ....należy tępić.
PS
A co z osobami, które wypracowały w internecie specyficzną formę budowania zdań?
...taką swoistą - rozpoznawalną nawet po latach?
Ostatnio zmieniony przez GrzecH 2012-05-14, 23:16, w całości zmieniany 1 raz
:
Odpowiedz do tematu
Brawo Blaz, popieram w 100%.
pozdr,
Rafał
Rafał