W piątek odebrałem od zegarmistrza (p. Kowal z Krk) moją pierwszą Amfibię na 2409. Oddając do naprawy poprosiłem o czyszczenie plus smarowanie, bo zegarek spieszył.
Odebrałem i po nocy bardzo spieszył (pewnie tyle, co przed naprawą). Wkurzony otworzyłem go i przesunąłem dźwignię maksymalnie w stronę "-", ustawiłem w południe i... do teraz (21:30) Amfibia zrobiła +47 minut...
Garniturowego Wostoka na tym werku wyregulowałem tak, że ustawiony w tym samym czasie i noszony cały czas zrobił -1s (wyrównam go odłożeniem na noc w odpowiedniej pozycji).
Koledzy, co jest nie tak? Czy po serwisie trzeba czasu (tydzień?) aby zegarek sobie rozprowadził środek smarny? Czy może odnosić do pana Kowala od razu? Najbardziej mnie wkurza to, że chciałem go nosić, czekałem z wypiekami na odebranie od zegarmistrza czy na przesyłkę, szukałem z namaszczeniem odpowiedniego paska i...zegarka dalej nie mogę nosić

Jakieś sugestie mile widziane.