
Powiedzmy, że za seiko dostanę 450 zł. Do tego jestem w stanie dołożyć około 300 zł.
Tak więc mam do wydanie kwotę 750 zł i ANI grosza więcej.

Nowy nabytek powinien mieć co najmniej 40mm średnicy, ideałem byłoby 42-43mm. Nie przepadam za polerowanymi powierzchniami, satynowe koperty zdecydowanie bardziej mi podchodzą, no i może tym razem coś z jasną tarczą? Bransolety to też nie moja bajka, ale to oczywiście mały problem. Nie upieram się przy diverze, choć ten typ zegarka należy do moich ulubionych. Garniturowce odpadają, garnitur z płaczem zakładam kilka razy w roku. Jeżeli chodzi o kłalitę, to nie mam to najmniejszego znaczenia, równie dobrze może być swiss, jak i china. Silnik? Najchętniej ręczny naciąg, kilka automatów ciągle domaga się bujania. Ale równie dobrze mógłby to być kwarcok, trzeba iść z postępem.

Reasumując, czekam na Wasze pomysły i sugestie. Najlepiej z fotkami i linkami.

Ciekaw też jestem ile będzie głosów zupełnie odradzających pozbycie się monstera, bo przyznaję - to świetny zegarek.
Z moich pierwszy pomysłów... to big mako i jeszcze parę groszy zostanie... Ale nie jestem jednak do niego w 100% przekonany. Zastanawiałem się też nad poljotem, co to z nim Rosjanie w kosmos latali...

No i z założenia - wszelkie wariacje rolkosubopodobne zdecydowanie odpadają.