Po długich namowach pewnego złego człowieka sprzedałem SARB017, zegarek, który miałem najdłużej ze wszystkich i którego miałem się nie pozbywać. Ale prosił, prosił i wyprosił. Już zaczynam żałować ale jednak musi być jakiś ruch w szufladach

Teraz czas wymyślić coś w zastępstwie. Zegarek ma być noszony z jak to się ładnie nazywa "smartkażualowym" strojem, do garnitury mam Helvetię, do tyrania G. Potrzebuję czegoś na codzień do pracy (koszula, sweter ew. niezbyt elegancka marynarka).
Przede wszystkim zegarek musi być mały i dość cienki. Ja wiem, że dla części kumotrów zegarki poniżej 42mm to nie zegarki ale ja mam trochę inne wymagania. I Hamilton i Glycine po przymierzeniu wylądowały na bazarku bo były troszkę zbyt duże (a Hami też nieco za gruby).
Chciałbym się też móc pogapić stojąc w korku jak płynie sekunda więc kwarce poza płynącymi sekundami odpadają. Żeby zebrać to do kupy:
Rozmiar min 38mm, max 41mm, najchętniej nie grubszy niż 11mm
Automat, mechanik lub kwarc ale płynąca sekunda
Bez nadmiernej ilości węża na tarczy
Może być pasek albo bransoleta, ale jeżeli bransa to bez dużej ilości polerowanych elementów.
Budżet - uruchomiłem pewne zasoby gotówki więc powiedzmy, że do 3,5k PLN chociaż nie nadymam się, żeby wszystko wydać. Mam co najmniej 5 pomysłów poniżej tysiąca.
Co mi się w tej chwili podoba:
Zuan 38mm (gdzie kupić?)

Seiko Bell Matic albo inny vintage
Sarb033

Bulova 96B207 - jest nieco większa od założeń i ma świecącą bransę ale chodzi za mną od jakiegoś czasu

Glycine Double Twelve albo Airman 39mm ale to nieco w sferze marzeń z powodu cen.
Podpowiedzcie za czym jeszcze się rozejrzeć. Nie mam wielkiego rozeznania w Orientach i na pewno niedługo przejrzę modele OS ale co jeszcze? Może jakiś szwajcar? Glycine Combat 6 36mm jednak będzie trochę za małe (gdyby miało 40mm to już by nie było problemu). Może jakiś mały i w miarę cienki nurek? Miałem Steinharta Ocean Vintage Red i był świetny ale wystający dekiel i szkło mi przeszkadzały.