...choć...
...taki obraz raczej nie wróży dobrze... to raczej znak, że zgasło serce tworu, którego czas był całym życiem...
...ale znalazł się dawca dla dawcy... cóż... życie za życie... choć przy tego typu przeszczepach na dwoje babka wróżyła... tu akurat oś złotousta 4-58 idealnie pasuje do 4-49... bez podkładek, jednoczesnego przekładania półmostka balansu, czy innych kombinacji alpejskich... strach jednak był, gdyż ten 4-58 jest przesiąknięty niektórymi detalami czystopola... zapadka koła naciągowego to pół biedy, ale całkiem inny mostek kotwicy niesie niebezpieczeństwo, że ingerencja poszła głębiej... z zasady oś kirowki od drugiej moskiewskiej nie pasuje do pierwszej i wicewersal... ale...
...i choć... to czego więcej chcieć... lecz, gdy powiedziało się "a" to trzeba by powiedzieć "be"...
...znaczy... wkręty zostały rzucone...
...tarcza pierwsza obnaża upływ czasu...
...po jej zdjęciu powoli ujawniają się trzewia... oblepione olejem, który z biegiem lat mieszając się ze wszelkim brudem zamienił się w zastygły smar...
...tak delikatny mechanizm nie lubi takiego traktowania...
...koło minutowe... najbardziej narażony na obciążenia element mechanizmu... dwadzieścia cztery obroty na dobę...
...a oś koła minutowego, jak każda oś osiada w łożysku...
...płyta bębna sprężyny również nie uchroniła się przed upływem czasu...
... podczas, gdy większe kawałki metalu biorą kąpiel w bąbelkach... mniejsze, delikatne elementy marynują się w 95% roztworze C2H5OH...
...tymczasem... płuca... niczym po kilkudziesięciu latach jarania suszonych liści tytoniu...
... po kąpieli nie jest już tak źle...
...mocna i potężna oś bębna sprężyny odzyskała dawny blask...
...podobnie jak dekielek bębna...
...oś koła godzinowego... odmoczona i oczyszczona ze szlamu...
...serce dawcy... swoje odpracowało, ale ciągle jest silne...
...dość o duperelach... czas na to co najpiękniejsze w powierzchowności...
...numery jak ta lala... co na płycie to i na mostkach

...półmostek koła wychwytowego i sekundowego...
...kamyczki... uuu...
...most kotwicy...
...kotwica... ta, dzięki której rytm wyznaczany przez balans jest tak piękny...
...niestety... kotwicy... podobnie jak człowiekowi... szkodzi nadużywanie specyfików z rodziny C2H5OH... jej nie marynujemy... raz marynowałem i palety mi powypadały...
... nad tym obecnym kształtem tych kilku przedmiotów zamkniętych w jednym mechanizmie wielu konstruktorów i teoretyków pracowało kilkaset lat... wieki prac koncepcyjnych i żmudnej praktyki... dzięki temu mamy co nosić na przegubach...
...a na tym będę teraz budował...
...pierwszy idzie kamień nakrywkowy...
...i gniazdo...
...serce powoli rośnie...
...a tu ważny szczegół... śruba tiretu... łatwo o niej zapomnieć... a żeby ją włożyć trzeba zdjąć zdemontować płytę bębna... więc od śruby zaczynamy...
...hop... siup...
...potem płuca, koło godzinowe i przekładnia chodu...
...jak to już w życiu bywa... wszystko ostatecznie przykryje płyta...
...koło sekundowe i wychwytowe...
...półmostek...
...sprężyna i zapadka koła naciągowego...
...rośnie w oczach...
...a gdy silnik zamknięty jest w mosiężnej kopercie jakoś trzeba mim sterować...
...beczka, półbeczka, wodzik, tiret, etc...
...i płytą go...
...jeszcze na szybko mały numerek...
...

...powojenny złotoust to nic specjalnego... ale czy te pasy nie są piękne

...czwarty kwartał 1949 roku...
...ZCzZ...
...tarcza dawnego blasku już nie odzyska...
...dekiel... podobnie jak mechanizm w świetnym stanie...
...w ubranku...
...coś chemicznym ołówkiem namazane... rozczyta to ktoś


...hurtem...
...w porównaniu z 4-49 złotoust 3-58 to ubogi krewny...
...nie ukrywam tarczę ma czystszą... ale co tam
