Dawno, dawno temu miałem marzenie - chciałem kupić sobie automat. Oczywiście wówczas mój budżet był przeważnie dwucyfrowy, trzycyfrowy od święta, i automatu były poza zasięgiem. Pierwsza okazja nadarzyła się w San Marino, gdy w jednym ze sklepów wynalazłem Citizena ze starą ceną sprzed ery euro. Po przeliczeniu zegarek okazał się dosć tani, więc kupiłem. Nie z wielkiego zauroczenia, po prostu... ja bardzo chciałem automat


Wiele komentarza nie trzeba - zwyczajny, stalowy citizen na bransolecie ze zwijanycyh ogniw. Mechanizm to oczywiście Miyota 8200. Pierwsze, co uderzyłoby mnie dzisiaj, to nieruchomy "bezel" majacy wyłacznie ozdobną funkcję. Wtedy jednak nie miało to znaczenia. Poza tym cieżko się do czegokolwiek przyczepić, naprawdę. Jakość wykonania, spasowanie części jak na tej klasy zegarek jest bardzo dobre. Zwraca uwagę charakterystyczna, schowana koronka, która jest estetyczna, ale mało wygodna. Mineralne szkiełko jest dość oporne na zarysowania, choć jak przejechałem nim po ścianie, to "wymiękło" oczywiście. Luminova swieci mocno i w miarę długo, a do tego szybko się naświetla. Bransoleta nie ma pełnych ogniw, ale za bardzo to nie przeszkadza - jest ładna, wygodna i dobra jakościowo, a "bezpieczne" zapięcie trzyma dobrze i nie robi niespodzianek.

Mechanizm pracuje w miarę dokładnie (ok kilkanaście sekund na dobę) i praktycznie nie sprawia żadnych kłopotów. Po mniej więcej 7 latach użytkowania wymagał przeglądu, bo zatarł się remontoir i po przeglądzie znów pracuje jak nowy, zresztą, zdaniem zegarmistrza, który go naprawiał, jest w bardzo dobrej kondycji, pomimo 2 zaliczonych upadków.

Wracając do początku - kupiłem niejako z konieczności, ale był to bardzo dobry zakup. Zwykły zegarek z makabrycznie zwykłym mechanizmem, który jednak okazuje się trwały i niezawodny. Niedrogi, ładny, a przy tym nie musimy za bardzo martwić się o awarie, bo jak się pojawiają, są to z reguły drobnostki. Po prostu solidny, porządny zegarek.