
Chcę zanabyć zegarek, na który mam 1000 zł, choć oczywiście obowiązuje stara polska zasada - Panie, im taniej tym lepiej! Gdyby jednak coś rozłożyło mnie na łopaty, skłonny jestem nawet kilka groszy dołożyć.
Myślę albo o diverku, albo o chrono. Zegarek musi być duży, co najmniej 44mm. Rodzaj mechanizmu nie ma znaczenia, może nawet chętniej tym razem bakteria...
Wolałbym chyba coś dosyć stonowanego, pomarańczowe tarcze i wściekłe gumy zostawmy na następny raz.

Od dawna za mną chodzi St Momentum Deep 6, niestety jest ogromny, a w PL chyba nie do obejrzenia na żywo, trochę się boję, że będzie mi pasował, ale na nogę.

Dla przypomnienia:

Cóż poza tym? Fajnie byłoby, żeby to nie było kolejne SEIKO/ORIENT czy INVICTA.
Wszelkie propozycje zegarków "rzadszych" będą mile widzane. No może poza tym paskudnym ANDROIDEM.

Marzy się jakiś Ward, Artego, Boschett czy Magretka

A, no na i bazrku pokazał się samuraj, zarezerwowałem do wieczora, muszę przemyśleć sprawę.
