Zegarek na pierwszy rzut oka nic nie wart, jednak dla mnie bezcenny. Należał do mojego śp dziadka, był to jego jedyny zegarek, który towarzyszył mu przez całe życie, a że dziadek był rolnikiem to i zegarek lekko nie miał. Generalnie od jakiś kilkunastu lat leżał "zepsuty" u babci w szufladzie. Okazało się, że zepsuty wcale nie był, tylko pioruńsko zabrudzony.
Rzut oka na kopertę i oblepiający brud:

Ledwo widać, że to Start

Od strony tarczy

Mechanizm

Mostek zdjęty

Rozkręcanie jest przyjemne


Bęben sprężyny już wyjęty


I dalej z drugiej strony

Tutaj już po, nawet widać że działa


Po złożeniu. Niestety wizualnie nie jestem w stanie więcej poprawić.

Zdjęcie z bliźniakiem z allegro. Widać, że zegarek nie miał lekko.

Teraz trochę o warsztacie.
Zegarek był kompletny i nieuszkodzony, jedynie mocno zabrudzony.
Rozkręcanie generalnie jest przyjemne i bezproblemowe. Kąpiel części przez kilka godzin w nafcie a później przez kilkadziesiąt minut w benzynie ekstrakcyjnej w zupełności pomogła. Kąpałem wszystko łącznie z włosem i kotwicą (włos i kotwica tylko w benzynie).
Tak jak rozkładanie jest przyjemne to skręcanie już nie idzie tak gładko

Największe skupienie to nałożenie półmostka (łożyska) na osie, no i półmostka z balansem. Po skręceniu i nakręceniu zegarek ruszył od razu powodując ogromnego banana na mojej twarzy
