kamboras napisał/a: |
Piłem kompas
W MarWoju, przyszli kumple na mój jacht i oznajmili że wypiją spirytus z mojego kompasu. Ze mną lub beze mnie. Przecież nie mogłem pozwolić się ograbić. No to ich poczęstowałem. Potem wlewało się wodę i trzeba było pamiętać by zdjąć kompas z jachtu przed przymrozkami. "Wodny" kompas można było rozpoznać po puknięciu w szybkę, woda się pieniła, spirytus nie. Co jeszcze ... czkawki po tym nie mieliśmy |
Echhhh, łza się w oku kręci, stare dobre czasy i zielona instalacja w samolocie